Kolejne zwycięstwo frankowiczów w TSUE. Wypowiedział się nt. praw kredytobiorców

Dodano:
Frank szwajcarski Źródło: Shutterstock
Frankowicze raz za razem dostają od TSUE potwierdzenie, że ich zastrzeżenia wobec kredytów w walucie szwajcarskiej były zasadne. W dzisiejszym wyroku Trybunał przypomniał, że ochrona przyznana konsumentom przez prawo unijne nie jest ograniczona jedynie do okresu wykonania umowy, lecz obowiązuje również po jej wykonaniu. Ma o znaczenie w przypadku unieważnienia umowy z powodu nieuczciwego charakteru jednego z jej warunków.

Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej pochylił się nad pytaniem, czy po unieważnieniu umowy przez sąd kończy się ochrona konsumenta z dyrektywy 93/13, a zasad rozliczenia między frankowiczem i bankiem trzeba poszukać w przepisach krajowych.

TSUE w sprawie frankowej: ochrona przyznana konsumentom nie jest ograniczona jedynie do okresu wykonania umowy

W czwartkowym wyroku wskazał, że „ochrona przyznana konsumentom na podstawie prawa unijnego (dyrektywy 93/13) nie jest ograniczona jedynie do okresu wykonania umowy, lecz obowiązuje również po wykonaniu tej umowy”.

Na tej podstawie TSUE przyjął, że w przypadku unieważnienia umowy z powodu nieuczciwego charakteru jednego z jej warunków do państw członkowskich należy uregulowanie, w drodze prawa krajowego, skutków tego unieważnienia, z poszanowaniem przepisów unijnych. "Regulacja ta powinna w szczególności przywrócić sytuację prawną i faktyczną, jaka istniałaby w braku wprowadzenia do umowy klauzuli abuzywnej" — podkreślił TSUE.

W tym kontekście Trybunał sprzeciwił się zastosowaniu przepisów prawa krajowego, które, w związku z unieważnieniem umowy, prowadziłyby do równego podziału strat między jej stronami. "Rozwiązanie to podważyłoby ochronny skutek dyrektywy 93/13 i nie zniechęciłoby przedsiębiorcy do stosowania w przyszłości nieuczciwych warunków umownych wobec konsumentów" — wyjaśnił.

Czy sąd może uzupełnić lukę po usunięciu z umowy nieuczciwych postanowień?

Polski sąd zapytał także, czy mając na względzie obiektywnie rozumiane dobro konsumenta, może wypełnić powstałą w umowie lukę po »usunięciu« z niej nieuczciwych postanowień, przepisami prawa krajowego nie dyspozytywnymi, a konkretnymi przepisami prawa krajowego, które można zastosować do przedmiotowej umowy tylko odpowiednio lub przez analogię, a które odzwierciedlają regułę obowiązującą w krajowym prawie zobowiązań.

TSUE przypomniał, że unijne przepisy nie pozwalają uzupełnić umowy poprzez zastosowanie przepisu prawa krajowego niemającego charakteru przepisu dyspozytywnego. To jest o tyle ważne, bo pełnomocnicy banków wskazują, że takim przepisem jestart. 358 par. 2 Kodeksu cywilnego.

Zgodnie z nim wartość waluty obcej określa się według kursu średniego ogłaszanego przez Narodowy Bank Polski z dnia wymagalności roszczenia, chyba że ustawa, orzeczenie sądowe lub czynność prawna zastrzega inaczej. Zatem lukę po klauzuli abuzywnej odsyłającej do tabeli bankowej, powinno zastąpić odesłanie do kursu średniego NBP. Nie jest on uznawany za przepis dyspozytywny, bo nie odnosi się wprost do umów tzw. frankowych.

Rzecznik Generalny TSUE dał frankowiczom ogromną nadzieję

W lutym Rzecznik Generalny Trybunału Sprawiedliwości UE odpowiedział na pytanie sędziego warszawskiego sądu,czy w przypadku nieważności umowy z powodu zawarcia w niej nieuczciwych warunków, strony oprócz zwrotu pieniędzy (bank zwraca raty, opłaty, prowizje i składki ubezpieczeniowe, a kredytobiorca-kapitał oraz odsetek ustawowych za opóźnienie od chwili wezwania do zapłaty) mogą domagać się także jakichkolwiek innych świadczeń, w tym należności.

Rzecznik Generalny Anthony Michael Collins uznał, że Dyrektywa 93/13 nie stoi na przeszkodzie, by konsument mógł domagać się dodatkowych świadczeń po unieważnieniu umowy – takie uprawnienie nie przysługuje natomiast bankowi.

Spory frankowe. Opinia Rzecznika to nie źródło prawa, ale pozwala czynić pewne założenia

Opinia Rzecznika Generalnego nie źródłem prawa ani nawet nie wiąże Trybunału Sprawiedliwości UE, ale w praktyce nie zdarza się, by TSUE orzekł inaczej niż zaproponował rzecznik. Kredytobiorcy i reprezentujący ich prawnicy czekają na orzeczenie TSUE. Dziennikarz RMF FM ustalił, że rząd obawia się, że w razie korzystnego dla nich rozstrzygnięcia zachwiana może zostać sytuacja finansowa banków, co może uderzyć w stabilność całej polskiej gospodarki.

Kredytobiorca frankowy z Łodzi nie chce czekać na wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie praktyk, jakie stosowały banki. Reprezentujący do radca prawny złożył pozew w oparciu o korzystną dla kredytobiorców opinię Rzecznika Generalnego Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, wydanej w połowie lutego tego roku.

Jak informuje łódzka „Gazeta Wyborcza”, mężczyzna domaga się od banku 100 tys. zł za to, że instytucja korzystała z jego pieniędzy, a także chce unieważnić zarówno aneks do umowy o kredyt hipoteczny, jak i samą umowę.

Historia ma swój początek w 2007 r., gdy klient pożyczył 1,1 mln zł na zakup domu. Kredyt miał spłacać przez 30 lat, a wysokość miesięcznej raty wahała się od 9,7 do 11,3 tys. zł. Wysokość odsetek była oparta o wskaźnik WIBOR 3M oraz marżę w wysokości 1 p.p. W 2009 roku doradca kredytowy zachęcił klienta do przewalutowania na franka szwajcarskiego.

Więcej o sprawie piszemy w tym tekście.

Źródło: WPROST.pl
Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...

Proszę czekać ...