Inflacja w Turcji daleka od 80 proc. Mieszkańcy nie mają jednak powodów do radości
Inflacja w Turcji w kwietniu wyniosła 43,7 proc. rok do roku, wobec 50,5 proc. w marcu. Wydawać by się mogło, że mamy do czynienia ze znaczącym spadkiem, zważywszy na fakt, że jeszcze pół roku temu inflacja w tym kraju była niemal dwa razy wyższa. Ceny w Turcji dalej jednak rosną, tyle że wolniej niż rok temu. Jak zauważa Gazeta.pl, za hamowanie wskaźnika odpowiada tzw. efekt bazy (rok temu ceny towarów i usług konsumpcyjnych rosły znacznie szybciej, niż obecnie).
Inflacja w Turcji spada, ceny jednak rosną
W kwietniu ceny w Turcji były 2,39 proc. wyższe niż w marcu. Z wyliczeń serwisu macronext.pl wynika natomiast, że od początku tego roku inflacja wzrosła w Turcji aż o 14,5 proc. Na przestrzeni ostatniego miesiąca w górę poszły ceny w takich kategoriach jak: komunikacja, restauracje i hotele oraz żywność i napoje bezalkoholowe. Z kolei w ujęciu rocznym najmocniejszy wzrost cen odnotowano w sektorze zdrowia.
Inflacja w Turcji zaczęła wyraźnie rosnąć pod koniec 2021 roku (wcześniej była na poziomie zbliżonym do tego, jaki obecnie notujemy w Polsce). Szczyt nastąpił w październiku ubiegłego roku, gdy przekroczyła 85,5 proc. w ujęciu rok do roku. Był to najwyższy odczyt od 1998 roku. Ceny żywności zdrożały wówczas o 99 proc. w ujęciu rocznym, zaś o 85 proc. wzrosły koszty czynszów i innych opłat związanych z mieszkaniami.
Jako główne czynniki rekordowej inflacji w Turcji eksperci wskazywali m.in. rosnące ceny energii i załamanie waluty narodowej. Mimo tak wysokiej inflacji centralny bank Turcji decydował o obniżeniu głównej stopy procentowej. Luzowanie polityki pieniężnej postrzegane było przez inwestorów jako wynik nacisków prezydenta Turcji Recepa Erdogana, który jest przeciwnikiem wysokich stóp procentowych.