Bardzo drogie grzybobranie. Za błąd można zapłacić wysoki mandat
Ta wiadomość ucieszyła miliony Polaków. W pierwszych dniach sierpnia rozpoczął się sezon na grzybobranie. W lasach zaroiło się od poszukiwaczy pierwszych leśnych okazów. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Na polskich bazarach pojawia się coraz więcej grzybów. Można już nabyć podgrzybki, kanie, maślaki, prawdziwki, maślaki, koźlarze czerwone (czerwoniaki) i borowiki. Duży zainteresowaniem kupujących cieszy się także niezwykle popularny w polskich lasach koźlarz babka (kozak).
Zainteresowanie grzybami jest ogromne. „Popyt jest większy niż podaż”
Dotychczas na lokalnych bazarach oferta sprzedaży grzybów była mocno ograniczona, można było nabyć jedynie kurki, pieczarki czy boczniaki, które przez wielu sprzedawców są nazywane przypieczkami. Teraz sytuacja zmieniła się diametralnie. Ceny produktów pochodzenia leśnego są zróżnicowane, najczęściej zaczynają się od 40 zł/kg, ale jak zapewniają sprzedawcy, będą tanieć z tygodnia na tydzień. Szczyt sezonu na grzyby w Polsce przypada bowiem na wrzesień i październik.
Zainteresowanie klientów grzybami jest ogromne. Można to zauważyć przy wielu głównych drogach w całym kraju, gdzie ustawiają się grzybiarze. Wielu kierowców zatrzymuje się na chwilę, by kupić pierwsze, tak długo wyczekiwane przez nich grzyby. Kupujący przyznają, że po powrocie do domu chcą przyrządzić obiad dla całej rodziny lub przetwory na zimę. – Popyt jest większy niż podaż — mówią sprzedawcy, którzy nie kryją radości z tego powodu.
Ciekawą ofertą jest przyjmowanie zamówień na różne gatunki przez grzybiarzy. – Mam stałych klientów, którzy corocznie do mnie dzwonią i proszą o konkretnie wybrane grzyby – mówi pani Alicja, emerytka spod Piastowa. – Klienci najczęściej proszą o kurki, kanie, prawdziwki, koźlarze czy też mieszankę różnych gatunków. Jedni zamawiają kilka kilogramów, inni proszą o dwa, trzy wiadra grzybów jednego dnia — zaznacza.
Zbieranie grzybów w może słono kosztować. Uważaj na zakazy
Każdego dnia w wielu podwarszawskich lasach można spotkać tłumy grzybiarzy. Niestety, nie wszyscy respektują przepisy, o których przypominają przedstawiciele Lasów Państwowych. „Są grzyby, są wakacje — życzymy udanych zbiorów i przypominamy podstawowe zasady, abyście uniknęli kłopotów” – informują w mediach społecznościowych.
Chodzi o to, że zbieranie grzybów w może słono kosztować. Stałym zakazem, objęte są lasy stanowiące uprawy leśne do 4 m wysokości. Grzybów nie wolno także zbierać w rezerwatach i parkach narodowych. Zakazem objęto również miejsca, które są ostoją zwierząt, źródliska rzek i potoków czy obszary zagrożone erozją.
Złamiesz zakaz możesz otrzymać mandat. Kary wynoszą od 500 zł do 5 tys. zł
Za złamanie tych przepisów można otrzymać mandat od strażników leśnych lub miejskich w wysokości do 500 zł. Aby znaleźć prawdziwe okazy, wiele osób wchodzi do lasów, które stanowią tereny wojskowe. Tu obowiązują bardzo rygorystyczne przepisy.
Jeszcze wyższe kary można otrzymać za zbieranie gatunków chronionych. A lista grzybów, które są pod ochroną, jest długa. Zgodnie z rozporządzeniem z 2014 roku znajdują się na niej aż 232 gatunki. Warto zapoznać się z nią, zanim wyruszymy na grzybobranie. Najwyższa kara, jaką może nałożyć sąd to 5 tys. złotych za zbieranie grzybów. Pierwsi grzybiarze już zapłacili słone kary za nieprzestrzeganie przepisów. Większość z nich tłumaczyła się niewiedzą.