Szefowa nowego resortu odejdzie z rządu? Podpadła premierowi
Podczas wtorkowej konferencji prasowej premier Donald Tusk zapowiedział, że na przełomie wiosny i lata należy spodziewać się rekonstrukcji rządu.
– Co do rekonstrukcji rządu, ona na pewno się zdarzy. Już o tym mówiłem, że przełom wiosny i lata wydaje mi się takim stosownym momentem. Będzie ona zależała wyłącznie, tylko i wyłącznie od merytorycznej oceny ministrów albo ich decyzji politycznej – powiedział szef rządu. – Z pracą w rządzie pożegnają się ci, których uznam – jako premier – że z jakichś powodów nie wykorzystali optymalnie tych kilku miesięcy – dodał.
Ministra przemysłu poza rządem?
Wśród tych którzy mogą stracić stanowisko jest Marzena Czarnecka, szefowa powołanego w zeszłym miesiącu Ministerstwa Przemysłu. Powód? Z ustaleń RMF FM wynika, że ministra podpadła premierowi wczorajszym wywiadem dla „Rzeczpospolitej", w którym przedstawiła plany rewolucyjnych zmian w sektorze energetycznym i górniczym. Czarnecka powiedziała, że planowane jest „przypisanie" kopalń do poszczególnych elektrowni węglowych należących do spółek energetycznych. Konieczne jest bowiem – jej zdaniem – połączenie dostaw węgla z kopalń do elektrowni. Ministra zaznaczyła jednak, że na tym etapie nie podjęto jeszcze decyzji co do konkretnej formy takiego wydzielenia. Zaznaczyła, że nie chodzi w tej chwili o połączenie kapitałowe kopalń z grupami energetycznymi.
„Przypisanie" kopalń do poszczególnych elektrowni węglowych oznaczałoby, że to na polskie spółki energetyczne zostanie zrzucony ciężar całej transformacji energetycznej, trudnych rozmów z górnikami czy radzenia sobie z narastającymi kosztami. To z kolei zahamowałoby inwestycje i modernizację energetyki. Słowa Czarneckiej spowodowały, że środowa sesja na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie przyniosła mocne spadki spółek z sektora energetycznego. O nawet kilkanaście procent „zanurkowały" notowania m.in. PGE, Enei i Tauronu.
Współpracownicy premiera ocenili, że Czarnecka zachowała się jak były minister energii w rządzie Beaty Szydło i Mateusza Morawieckiego Krzysztof Tchórzewski, którego luźne wypowiedzi nieraz wywoływały wstrząs na giełdzie.