Naimski: Prąd będzie drożał. Koszty transformacji energetycznej będą obciążać Polaków
Gościem porannej rozmowy RMF FM był Piotr Naimski, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej. Czy odejście od węgla spowoduje podwyżkę cen prądu? – zapytał na początku rozmowy Robert Mazurek.
– Tak. Widzimy, że prąd już drożeje. W tym roku w porównaniu z rokiem ubiegłym było to około 10 proc., co przekłada się na około 8 zł miesięcznie. Energia, którą mamy obecnie z elektrowni węglowych jest coraz droższa, bo musimy dopłacać do niej koszt emisji dwutlenku węgla – powiedział Piotr Naimski. – Będziemy się starali, aby było to jak najmniej uciążliwe, szczególnie dla osób najmniej zamożnych. Będziemy przedstawiali dla nich ulgi – dodał.
Polska elektrownia atomowa
Cena energii elektrycznej przestanie rosnąć, gdy polski miks energetyczny przestanie być zależny od węgla. Stanie się to w momencie powstania pierwszej polskiej elektrowni jądrowej. Minister podał precyzyjne daty.
– Przewidujemy, że pierwszy reaktor będzie uruchomiony w 2033 roku – powiedział Piotr Naimski. – Raport lokalizacyjny i środowiskowy będą gotowe jeszcze w tym roku. Realny termin rozpoczęcia budowy to 2026 rok, a termin ukończenia pierwszego bloku to 2033 rok, czyli od dziś 12 lat – doprecyzował.
Transformacja energetyczna i jej koszt
Ważnym pytaniem w tym temacie jest także koszt fundamentalnych zmian w polskim systemie energetycznym. Według informacji przedstawionych przez rząd może to kosztować od 1,6 do 1,8 biliona złotych. To tyle, ile wynosi czterokrotność budżetu Polski. Czy Polskę na to stać?
– Tak, Polskę będzie na to stać. To oczywiście będzie bardzo trudne, ale warto policzyć, ile kosztowałby nas brak tej transformacji. Kosztowałoby to więcej, niż niedokonania tych zmian – powiedział Piotr Naimski. – To są pieniądze, które będziemy musieli pozyskać w dużej części z budżetu, a także z funduszy europejskich. Powiedzmy to sobie jasno, to będzie obciążenie Polaków. Proces transformacji rozłożony na lata będzie dużo kosztować – dodał.
Budowa elektrowni jądrowej nie oznacza jednak całkowitej rezygnacji z węgla. Będzie on bowiem spalany, ale tylko w najnowocześniejszych blokach energetycznych.
– Transformacja musi być przeprowadza racjonalnie, stąd elektrownie w Kozienicach, Opolu, czy Turowie. Staramy się w miksie energetycznym utrzymać także węgiel wykorzystywany w najbardziej nowoczesny sposób. Staramy się nie rezygnować z niego od razu. Najnowocześniejsze elektrownie węglowe będą działać jeszcze ponad trzydzieści lat – zaznaczył Naimski. – Elektrownia w Bełchatowie będzie funkcjonowała do końca lat 30-tych. Będziemy budowali sześć reaktorów atomowych, co oznacza, że powstaną dwie lub trzy elektrownie. Pierwsza powstanie na Pomorzu, ale druga prawdopodobnie właśnie w Bełchatowie. Mamy tam już gotową infrastrukturę przesyłową – dodał.
Bezpieczeństwo
Piotr Naimski odpowiedział także na prawdopodobnie najczęściej zadawane pytanie w kontekście energetyki jądrowej – Czy jest bezpieczna?
– Jest taka statystyka prowadzona przez agencje międzynarodowe, która pokazuje ilość wypadków śmiertelnych w przeliczeniu na ilość wyprodukowanej energii. Mówią one, że poziom bezpieczeństwa energetyki jądrowej jest nieporównywalnie wyższy, niż w przypadku innych źródeł – powiedział pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej.