Naimski: Prąd będzie drożał. Koszty transformacji energetycznej będą obciążać Polaków

Naimski: Prąd będzie drożał. Koszty transformacji energetycznej będą obciążać Polaków

Francuska elektrownia atomowa
Francuska elektrownia atomowa Źródło: Shutterstock / Ian_Stewart
Prąd będzie drożał aż do uruchomienia pierwszego reaktora jądrowego w 2033 roku. Piotr Naimski wylicza, że w tym roku podwyżka wyniosła około 10 proc.

Gościem porannej rozmowy RMF FM był Piotr Naimski, pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej. Czy odejście od węgla spowoduje podwyżkę cen prądu? – zapytał na początku rozmowy Robert Mazurek.

– Tak. Widzimy, że prąd już drożeje. W tym roku w porównaniu z rokiem ubiegłym było to około 10 proc., co przekłada się na około 8 zł miesięcznie. Energia, którą mamy obecnie z elektrowni węglowych jest coraz droższa, bo musimy dopłacać do niej koszt emisji dwutlenku węgla – powiedział Piotr Naimski. – Będziemy się starali, aby było to jak najmniej uciążliwe, szczególnie dla osób najmniej zamożnych. Będziemy przedstawiali dla nich ulgi – dodał.

Polska elektrownia atomowa

Cena energii elektrycznej przestanie rosnąć, gdy polski miks energetyczny przestanie być zależny od węgla. Stanie się to w momencie powstania pierwszej polskiej elektrowni jądrowej. Minister podał precyzyjne daty.

– Przewidujemy, że pierwszy reaktor będzie uruchomiony w 2033 roku – powiedział Piotr Naimski. – Raport lokalizacyjny i środowiskowy będą gotowe jeszcze w tym roku. Realny termin rozpoczęcia budowy to 2026 rok, a termin ukończenia pierwszego bloku to 2033 rok, czyli od dziś 12 lat – doprecyzował.

Transformacja energetyczna i jej koszt

Ważnym pytaniem w tym temacie jest także koszt fundamentalnych zmian w polskim systemie energetycznym. Według informacji przedstawionych przez rząd może to kosztować od 1,6 do 1,8 biliona złotych. To tyle, ile wynosi czterokrotność budżetu Polski. Czy Polskę na to stać?

– Tak, Polskę będzie na to stać. To oczywiście będzie bardzo trudne, ale warto policzyć, ile kosztowałby nas brak tej transformacji. Kosztowałoby to więcej, niż niedokonania tych zmian – powiedział Piotr Naimski. – To są pieniądze, które będziemy musieli pozyskać w dużej części z budżetu, a także z funduszy europejskich. Powiedzmy to sobie jasno, to będzie obciążenie Polaków. Proces transformacji rozłożony na lata będzie dużo kosztować – dodał.

Budowa elektrowni jądrowej nie oznacza jednak całkowitej rezygnacji z węgla. Będzie on bowiem spalany, ale tylko w najnowocześniejszych blokach energetycznych.

– Transformacja musi być przeprowadza racjonalnie, stąd elektrownie w Kozienicach, Opolu, czy Turowie. Staramy się w miksie energetycznym utrzymać także węgiel wykorzystywany w najbardziej nowoczesny sposób. Staramy się nie rezygnować z niego od razu. Najnowocześniejsze elektrownie węglowe będą działać jeszcze ponad trzydzieści lat – zaznaczył Naimski. – Elektrownia w Bełchatowie będzie funkcjonowała do końca lat 30-tych. Będziemy budowali sześć reaktorów atomowych, co oznacza, że powstaną dwie lub trzy elektrownie. Pierwsza powstanie na Pomorzu, ale druga prawdopodobnie właśnie w Bełchatowie. Mamy tam już gotową infrastrukturę przesyłową – dodał.

Bezpieczeństwo

Piotr Naimski odpowiedział także na prawdopodobnie najczęściej zadawane pytanie w kontekście energetyki jądrowej – Czy jest bezpieczna?

– Jest taka statystyka prowadzona przez agencje międzynarodowe, która pokazuje ilość wypadków śmiertelnych w przeliczeniu na ilość wyprodukowanej energii. Mówią one, że poziom bezpieczeństwa energetyki jądrowej jest nieporównywalnie wyższy, niż w przypadku innych źródeł – powiedział pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej.

Czytaj też:
Jerzy Buzek dla „Wprost”: Kupujemy ponad 10 mln ton węgla z Rosji. Jeżeli rząd nic nie zrobi, będziemy kupować go jeszcze więcej