Korzystna dla frankowiczów opinia rzecznika generalnego TSUE uderzyła w akcje banków. Złoty też stracił
Inwestorzy banków notowanych na warszawskiej giełdzie nerwowo zareagowali na opinię rzecznika Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE), który opowiedział się po stronie frankowiczów. Kurs PKO BP obniżył się o ponad 4 proc. – jedna akcja kosztuje poniżej 32 zł. Bank Pekao spada o prawie 2 proc. do ok. 92 zł za walor. Akcje mBanku osłabiły się o prawie 4,5 proc. a Millennium – o ponad 6 proc. – wylicza TVN24.
Osłabia się również złoty – frank szwajcarski podskoczył o ok. 0,3 proc. do prawie 4,84 zł, euro o 0,3 proc. do 4,77 zł, a dolar o ok. 0,2 proc. do 4,46 zł.
Frankowicze. Wynagrodzenie za korzystanie z kapitału
Inwestorzy boją się, że banki będą zmuszone do tworzenia rezerw, by spełnić roszczenia kredytobiorców, co osłabi ich sytuację finansową.
Rzecznik generalny Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał opinię w sprawie wynagrodzenia za korzystanie z kapitału. O możliwej opłacie za korzystanie z kapitału zrobiło się głośno, gdy banki zaczęły wysyłać swoim klientom do spłacenia kredytu i wniesienia opłaty za bezumowne korzystanie z kapitału. Banki rozsyłają takie wezwania nie tylko do osób, którym sąd unieważnił umowę, lecz także do tych, czyich sprawa jest dopiero w toku lub wyrok wprawdzie zapadł, ale jest nieprawomocny.
W zależności od czasu trwania i momentu zawarcia umowy, opłata do zwrotu może odpowiadać połowie udzielonego kredytu albo stanowić jeszcze większy jego procent.
Frankowicze w TSUE. Co orzekł rzecznik generalny?
Sędzia warszawskiego sądu Michał Maj zapytał, czy w przypadku nieważności umowy z powodu zawarcia w niej nieuczciwych warunków, strony oprócz zwrotu pieniędzy (bank zwraca raty, opłaty, prowizje i składki ubezpieczeniowe, a kredytobiorca-kapitał oraz odsetek ustawowych za opóźnienie od chwili wezwania do zapłaty) mogą domagać się także jakichkolwiek innych świadczeń, w tym należności.
Rzecznik Generalny Anthony Michael Collins uznał, że Dyrektywa 93/13 nie stoi na przeszkodzie, by konsument mógł domagać się dodatkowych świadczeń po unieważnieniu umowy – takie uprawnienie nie przysługuje natomiast bankowi.
Opinia Rzecznika Generalnego nie źródłem prawa ani nawet nie wiąże Trybunału Sprawiedliwości UE, ale w praktyce nie zdarza się, by TSUE orzekł inaczej niż zaproponował rzecznik.
Sądy po stronie klientów
Dotychczas żaden sąd w tego typu sprawie nie orzekł na korzyść banku. W pierwszym wyroku Sądu Najwyższego z grudnia 2019 r. nie wykluczono słuszności takich roszczeń – choć i nie wykluczono ich niesłuszności.
Drugie orzeczenie, z maja 2021 r., wyznaczyło ostateczny termin na zgłaszanie ich do sądów: 3 lata od dnia, gdy bank otrzymał reklamację klienta powołującą się na nieważność umowy kredytu.
Ostatnia rozprawa przed europejskim trybunałem odbyła się 12 października, wówczas TSUE nie wydał wyroku. Zamiast tego sprawa została skierowana do rozpatrzenia przez tzw. rzecznika generalnego, czyli urzędnika przy TSUE, który dla składu orzekającego dokonuje wstępnego zbadania istotnych spraw. Opinia ta ma zostać przedstawiona 16 lutego br. Jeśli będzie dla klientów banków korzystna, to najprawdopodobniej taki też będzie wyrok TSUE.