Coraz mniej ofert pracy zdalnej. Firmy zmieniają formułę zatrudnienia
Biurowe zagłębie na warszawskim Mokotowie. W centrali firmy finansowej zakończyły się rozmowy rekrutacyjne. Na ogłoszenia o pracę odpowiedziało kilkadziesiąt osób. Drugie tyle stanowiły pytania do działu HR o formułę pracy. Dla większości kandydatów najważniejszą kwestią nawiązania współpracy z firmą była możliwość pracy zdalnej.
Rynek pracy. Firmy wolą zatrudniać osoby pracujące w biurze
– Zatrudniamy tylko te osoby, które zgodziły się na pracę w biurze — zaznaczył szef firmy w rozmowie z działem kadr, który przygotował listę najlepszych kandydatów. Tylko co trzeci wytypowany kandydat spełniał ten warunek. Podobnie wyglądały rekrutacje w kilku innych spółkach mających swoje siedziby w Mordorze.
Firma z branży IT, która zaznaczyła w ogłoszeniu, że nie ma możliwości pracy zdalnej, otrzymała połowę mniej CV niż w czasie poprzednich rekrutacji. Na pracę w biurze postawił także dyrektor firmy handlowej, który nakazał, aby pierwsze pytanie podczas rozmowy kwalifikacyjnej dotyczyło formuły wykonywanej pracy. – Chcę widzieć swój zespół w biurze. Chcę widzieć, jak nowi pracownicy wdrażają się, jak odnajdują się w różnych, także i trudnych sytuacjach — mówił wówczas przedstawiciel firmy w rozmowie z Wprost.pl.
Ekspert: „Firmy rewidują swoje początkowe podejście do pracy online”
Specjaliści od rynku pracy przekonują, że nowy trend coraz mocniej będzie dawał się we znaki pracownikom, gdyż pracodawcy przestają tolerować formułę pracy zdalnej. – Firmy rewidują swoje początkowe podejście do pracy online — mówi Mateusz Żydek z agencji rekrutacyjnej Randstad. – Z naszych danych wynika, że obecnie ofert pracy wyłącznie zdalnej jest mniej. To maksymalnie 10 proc. ofert pracy specjalistycznej, biurowej i administracyjnej — dodaje ekspert. Jego zdaniem częściej pracodawcy proponują za to pracę hybrydową w różnym wymiarze – to średnio 1/5 wszystkich ofert.
Badanie Randstad pokazuje, że obecnie 49 proc. polskich pracowników wykonuje swoje zadanie wyłącznie w zakładzie pracy, a kolejne 12 proc. niemal wyłącznie w zakładzie pracy, choć sporadycznie może wykonywać swoje zadania zdalnie. Kolejne 16 proc. respondentów pracuje hybrydowo, a 3 proc. głównie z domu, ale raz na jakiś czas musi się w miejscu pracy pojawić. Nieliczne osoby mogą wykonywać swoje służbowe obowiązki wyłącznie z domu. Zgodę na taką formułę pracy ma 8 proc. pracowników. Zdalne i hybrydowe tryby pracy częściej pojawiają się w niewielkich firmach zatrudniających do 10 pracowników.
Polscy pracodawcy wzorują się na międzynarodowych korporacjach
Na tym jednak nie koniec zmian na rynku pracy. Przedsiębiorcy coraz częściej „zachęcają” pracowników, by zrezygnowali z pracy zdalnej na rzecz biurowej. Mają całą paletę sposobów, by zniechęcić do pracy online. Wzorują się przy tym na międzynarodowych korporacjach, które zwracają się do swoich pracowników: albo wracasz do pracy w biurze, albo nie licz na awanse, podwyżki i premie. Pracodawcy wysyłają maile do pracowników, powołując się na raporty, z których wynika, że przez pracę online spada produktywność firm. W ten sposób spółki wymuszają na pracownikach zmianę formuły pracy.
Nowym standardem ma być minimum 60 proc. czasu pracy spędzonego w biurze. W lipcu i sierpniu pracownicy wielu firm otrzymali do wypełnienia nowe grafiki. Mimo że nie ma w nich formy przymusu, do zmiany formuły pracy padają inne, bardzo istotne argumenty, które mają wpływ na ich finanse czy awanse. „Ilość dni pracy w biurze będzie istotnym elementem oceny każdego pracownika naszej firmy” — informuje dyrektor jednej z warszawskich korporacji w mailu wysłanym do pracowników. '
Praca zdalna tylko sporadycznie. Może być kilka razy w miesiącu
Zdaniem Cezarego Kaźmierczaka, prezesa Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, chociaż model pracy zmienił się kilka lat temu, to coraz więcej firm rezygnuje z pracy zdalnej. — Część przedsiębiorców formalnie informuje pracowników, że od następnego miesiąca wszyscy wracają do biur — zaznacza ekspert w rozmowie z Wprost.pl.
Jego zdaniem w tej chwili dominujący trend jest taki, że prawie wszyscy dopuszczają okazjonalną pracę zdalną, ale powyżej 2-3 dni w miesiącu jest to już źle widziane. I ta okazjonalna praca zdalna, to prawdopodobnie będzie to, co zostanie z pandemii — dodaje.