Już dziś słabo wypadamy w podatkowych rankingach. Polski Ład dodatkowo nas pogrąży
„Polska ma dobrze zaprojektowany system podatkowy. Przepisy są przejrzyste i nawet laik jest w stanie je pojąć”. Ile razy zdarzyło się Państwu wypowiedzieć w myślach takie zdanie? No właśnie. O tym, że nasz system podatkowy bynajmniej nie jest spójny, prosty i logiczny przekonuje nas nie tylko fakt, że nawet mali przedsiębiorcy korzystają z usług biur rachunkowych, ale także niskie miejsca Polski we wszelkiego rodzaju rankingach, w których oceniana jest jakość systemów podatkowych.
Przedostatnie miejsce w rankingu konkurencyjności
W najnowszej edycji rankingu konkurencyjności systemów podatkowych, przygotowana przez amerykański think tank Tax Foundation nasz kraj zajął niechlubne 36. Miejsce na 37 analizowanych państw. Ostatnie miejsce przypadło Włochom – informuje „Rzeczpospolita”. Gazeta sugeruje przy tym, by nie przyzwyczajać się do przedostatniej pozycji, na której się znaleźliśmy, gdyż w kolejnej edycji prawdopodobnie spadniemy na ostatnie miejsce. To za sprawą Polskiego Ładu, który zaserwuje nam setki nowych, zagmatwanych przepisów oraz będzie próbował problemy, które sam tworzy (vide: ulga dla klasy średniej. Jej konstrukcja jest tak zagmatwana, że księgowi już teraz martwią się, w jaki sposób do niej podejść). W rezultacie niejasny system zostanie skomplikowany jeszcze bardziej.
W rankingu łatwości płacenia podatków, który przygotowuje firma doradcza PwC (ostatnia edycja Paying Taxes to 2020 r.) przypada nam 77. pozycja na prawie 190 krajów świata, ale wśród krajów UE gorzej jest tylko w Bułgarii i we Włoszech. 334 to liczba grozy: tyle godzin zajmuje średnio wypełnianie różnych obowiązków podatkowych w Polsce. W Estonii to zaledwie 50. Na naszą korzyść przemawia to, że płaci się u nas stosunkowo niewiele danin, bo siedem (dla porównania: we Włoszech jest ich 14).
„Polski Ład nic nie upraszcza”
„Rz” poprosiła kilku ekonomistów o prognozy tego, w którym kierunku w najbliższych latach pójdzie system podatkowy, gdy chodzi o jego prostotę. Nie mają złudzeń, że o ułatwieniach nie ma mowy, a zapewnienia polityków, że będzie łatwiej, można włożyć między bajki.
– Przepisy podatkowe w Polsce są co chwilę modyfikowane, co oficjalnie często ma służyć „łataniu" luk, które są pochodną skomplikowania systemu – zauważył Marcin Zieliński z Fundacji FOR. – Proces ten, jeśli system podatkowy nie zostanie uproszczony, może trwać bez końca. Polski Ład nic nie upraszcza, spowoduje raczej, że będzie jeszcze gorzej, niż było.
Paweł Wojciechowski, główny ekonomista Pracodawców RP określił Polski Ład jako „zmorę podatkową”, którą rząd funduje Polakom. Przypomnijmy, że mówimy o przepisach zawartych na 260 stronach. To największa reforma podatkowa od lat, stąd eksperci i organizacje zrzeszającej przedsiębiorców apelowali do rządu, by nie spieszył się i nie traktował wprowadzenia ich jako wyścigów. Prosili, by wszystkie przepisy poddać pod rozwagę i wprowadzić nie wcześniej niż z początkiem 2023 roku.
Rząd pozostał na te postulaty głuchy. Konsultacje społeczne niby się odbyły, ale przybrały ekspresowe tempo, więc zewnętrzni eksperci podatkowi doprowadzili do poprawienia tylko najbardziej kardynalnych niedociągnięć w projekcie. Te, które wyjdą później, będą na bieżąco poprawiane, więc czeka nas wielka fala nowelizacji przepisów.
- Polski Ład (…) wprowadza dodatkowe obowiązki podatkowe, zwiększa obciążenia fiskalne, tworzy nowe mechanizmy ulg i wyjątków, a wprowadzane zmiany są niespójne, procedowane w zbyt szybkim tempie. To wszystko nie tylko prowadzi do powstanie luk w systemie, ale i spowoduje, że stanie się on jeszcze bardziej niejasny i nieprzewidywalny dla podatników – podsumowuje Michał Borowski, ekspert podatkowy BCC.