Sytuacja na naszym rynku w ciągu ostatniego tygodnia nie uległa zasadniczej zmianie. Nadal zmienność indeksów jest niewielka. Pojawiło się jednak kilka danych, które mogą wyrwać nas z panującego marazmu.
Jakie to zmienne? Po pierwsze, obroty na naszej giełdzie zaczęły się powoli zwiększać. To może świadczyć o powracających na rynek inwestorach, choć daleko nam jeszcze do 'normy', czyli obrotów sesyjnych na poziomie ok. 1 mld zł. Po drugie, inwestorzy zaczęli reagować na dane makroekonomiczne. Wczorajsze publikacje z amerykańskiej gospodarki wywołały silne reakcje na giełdzie. Po trzecie ? i ta uwaga odnosi się bardziej do analizy technicznej ? na rynku kontraktów terminowych radykalnie zwiększyła się liczba otwartych pozycji (LOP). Od poniedziałku LOP wzrosła z 90 tys. do 110 tys., czyli o ponad 20 proc.
Może to świadczyć o tym, że ktoś bardzo duży wchodzi na nasz rynek. Nie wiadomo tylko, jaki kierunek obstawia, chociaż można zakładać, że powinno nastąpić wybicie. W przeszłości radykalnej zmianie LOP towarzyszyły też znaczące zmiany giełdowych indeksów.
Wczoraj rynek z niecierpliwością czekał na dane z rynku obligacji. Przetargi w Hiszpanii i na Węgrzech (ten ostatni był ważny z punktu widzenia naszego regionu) wypadły w zasadzie przyzwoicie. Rządy uplasowały takie liczby papierów, jakie chciały. Inwestorzy zgłosili nawet popyt przewyższający podaż. Być może rentowności nie są takie, jak chcieliby sprzedający, ale przecież gdyby wszystko było tak jak należy, na rynku panowałyby inne nastroje, niż panują.
Dzisiaj inwestorzy będą czekać na publikację niemieckiego indeksu IFO, czyli wskaźnika nastrojów w niemieckim biznesie. Oczekuje się, że wyniesie 109,2 pkt. Wskazania odbiegające od tego poziomu w górę lub w dół mogą być impulsem do wzrostów lub spadków.
Dziś nie będzie natomiast żadnych danych z amerykańskiej gospodarki poza wynikami spółek. Przed sesją w USA raport publikują: General Electric, Honeywell i McDonald’s. Z ważnych publikacji o godz. 14 będą publikowane dane o inflacji bazowej CPI w Polsce. Oczekuje się odczytu na poziomie 2,5 proc.
Może to świadczyć o tym, że ktoś bardzo duży wchodzi na nasz rynek. Nie wiadomo tylko, jaki kierunek obstawia, chociaż można zakładać, że powinno nastąpić wybicie. W przeszłości radykalnej zmianie LOP towarzyszyły też znaczące zmiany giełdowych indeksów.
Wczoraj rynek z niecierpliwością czekał na dane z rynku obligacji. Przetargi w Hiszpanii i na Węgrzech (ten ostatni był ważny z punktu widzenia naszego regionu) wypadły w zasadzie przyzwoicie. Rządy uplasowały takie liczby papierów, jakie chciały. Inwestorzy zgłosili nawet popyt przewyższający podaż. Być może rentowności nie są takie, jak chcieliby sprzedający, ale przecież gdyby wszystko było tak jak należy, na rynku panowałyby inne nastroje, niż panują.
Dzisiaj inwestorzy będą czekać na publikację niemieckiego indeksu IFO, czyli wskaźnika nastrojów w niemieckim biznesie. Oczekuje się, że wyniesie 109,2 pkt. Wskazania odbiegające od tego poziomu w górę lub w dół mogą być impulsem do wzrostów lub spadków.
Dziś nie będzie natomiast żadnych danych z amerykańskiej gospodarki poza wynikami spółek. Przed sesją w USA raport publikują: General Electric, Honeywell i McDonald’s. Z ważnych publikacji o godz. 14 będą publikowane dane o inflacji bazowej CPI w Polsce. Oczekuje się odczytu na poziomie 2,5 proc.