Wypowiedź australijskiego ministra dotyczyła decyzji poprzedniego konserwatywnego rządu w sprawie rozszerzenia kontraktu z Rosją na dostawy uranu, zawartego jeszcze w 1990 roku.
Zwiększenie dostaw opatrzono jednak m.in. warunkiem, iż kupowany przez Rosję australijski uran będzie wykorzystywany w celach cywilnych, a także nie zostanie dostarczony do Iranu. Umowa musi jeszcze zostać ratyfikowane.
"Biorąc pod uwagę sprawę ratyfikacji porozumienia, rząd zbada nie tylko zasady samego kontraktu lecz także niedawne i obecne wydarzenia w Gruzji" - oświadczył Smith.
Były premier Australii John Howard, podpisując porozumienie z ówczesnym prezydentem Rosji Władimirem Putinem na szczycie Azji i Pacyfiku w Sydney, zapowiedział wprowadzenie "bardzo ścisłych środków kontroli" tak by sprzedawany uran nie był wykorzystywany do budowy broni jądrowej.
Deputowani do australijskiego parlamentu w czasie poniedziałkowej debaty w sprawie rosyjskiego kontraktu wskazywali jednak, iż wątpliwe jest by obecny premier Rosji Putin zastosował się do warunków porozumienia i zastrzeżenia, iż australijski uran może być wykorzystywany wyłącznie w cywilnym rosyjskim przemyśle atomowym.
Smith wezwał w ubiegłym tygodniu ambasadora Rosji do MSZ by przekazać mu wyrazy zaniepokojenia rosyjskimi działaniami militarnymi w Gruzji. W poniedziałek minister polecił urzędnikom przesłać Moskwie oficjalną notę z informacją, że porozumienie w sprawie zakupu uranu w Australii jest ponownie analizowane.
W Australii znajduje się 40 proc. znanych światowych zasobów uranu. Sprzedawany jest on obecnie 36 krajom. Australijskie władze odmówiły jednak np. zawarcia kontraktu na dostawy tego surowca do Indii, ponieważ kraj ten nie podpisał porozumienia o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (NPT).
ab, pap