Jedno opakowanie leku przeciwwirusowego Tamiflu, który rząd propaguje jako dobry środek do walki z grypą kosztuje od 120 do 150 złotych. Aptekarze alarmują, że taka cena sprawia, iż tylko najzamożniejsi będą mogli sobie pozwolić na jego zakup.
- Ludzie pytają i jak podaję cenę, często tylko kiwają głowami. Jeśli zachoruje np. dwoje dorosłych i ich dzieci to koszty będą olbrzymie. Ten lek powinien być tańszy - podkreśla aptekarka z Lublina. Mimo ceny leku i tak nie ma w wielu aptekach - aptekarze tłumaczą, że lek "na zapas" kupują ci, których na to stać. Lekarze apelują jednak, aby nie przesadzać z ilością kupowanego Tamiflu. - To lek przeciwirusowy. Musi być zapisany przez lekarza, który pacjenta zbadał i podejrzewa u niego wirusa grypy - mówi dr Sławomir Kiciak specjalizujący się w chorobach zakaźnych.
Szpital nie pomoże
Szpital nie pomoże
Jego koledzy obawiają się, że pacjenci z objawami choroby, których nie będzie stać na wykupienie leku - będą przychodzić do szpitali. Ale na bezpłatną kurację w wielu przypadkach nie mają co liczyć. - W szpitalu kuracja rzeczywiście jest darmowa, ale tylko dla najciężej chorych. Nie ma mowy, by lek dostali wszyscy, którzy się zgłoszą - podkreśla dr Grażyna Cholewińska ze Szpitala Zakaźnego w Warszawie.
TOK FM, arb