Rosja ostrzy zęby na Litwę
Ignalina produkowała 80 proc. energii elektrycznej Litwy. Od 1 stycznia kraj będzie kupował brakującą energię na wolnym rynku - od Estonii, Białorusi, Ukrainy i Rosji. Litwa ma nadzieję na zbudowanie nowej siłowni atomowej w Visaginas około 2018-2020 roku, i 8 grudnia ogłosiła przetarg na jej projekt. Tymczasem Rosja planuje budowę elektrowni o dwóch reaktorach w obwodzie kaliningradzkim, 16 km od granicy z Litwą, a Białoruś budowę swej pierwszej siłowni atomowej w rejonie blisko Wilna. Według władz Kaliningradu pierwszy blok Bałtyckiej Elektrowni Atomowej, która ma powstać niedaleko Sowiecka, powinien zostać oddany do użytku w 2016 roku. Rosja oferuje inwestorom zagranicznym udziały w przedsięwzięciu, którego koszt ocenia się na 5 mld euro.
Elektrownia zamknięta, PKB w dół
Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, w czwartek między godz. 20-22 maksymalna moc ignalińskiego reaktora zmniejszy się z 1320 megawatów do 700, a między godz. 22-23 - do 250 megawatów, gdy wyłączony zostanie jeden z dwóch generatorów. Reaktor i drugi generator powinny zostać zatrzymane o godz. 23. Po zamknięciu Ignaliny litewska elektrownia Lietuvos Elektrine i powiązane z nią zakłady zwiększą swoją wydajność, ale jedna trzecia energii elektrycznej będzie importowana z innych krajów. Litewska agencja BNS ocenia, że cena energii elektrycznej wzrośnie w przyszłym roku do 7-11 litewskich centów za kilowatogodzinę (kWh), podczas gdy energia z Ignaliny kosztowała około 6 centów za kWh. Litewski bank centralny szacuje, że strata Ignaliny spowoduje spadek PKB Litwy, już dotkniętej kryzysem, o 1 proc. rocznie.
W drodze do energetycznej niezależności
Prezydent Dalia Grybauskaite powiedziała niedawno, że przyszły rok będzie początkiem niezależności energetycznej Litwy, której system energetyczny wciąż jest zależny od Rosji. Zdaniem pani prezydent, zamknięcie Ignaliny otworzy Litwie możliwości dywersyfikacji źródeł energii i budowy nowych połączeń energetycznych do północnej i zachodniej Europy. Litwa wciąż korzysta ze starej radzieckiej sieci energetycznej i jest odcięta od sieci europejskich. Wilno rozważa dwa rozwiązania: podwodny kabel energetyczny ze Szwecją, co może kosztować około 600 mln euro, lub połączenie z Polską (Alytus-Ełk), na co potrzebnych jest ok. 1,1 mld euro. Pierwszy projekt może zabrać osiem lat, drugi - dziesięć.
PAP, arb