Projekt waloryzacji emerytur, który na środowym spotkaniu z prezesami OFE zaproponował Donald Tusk nie jest nowy. Wcześniej ten sam pomysł miał... Jarosław Kaczyński. Rząd PiS-u nie próbował wprowadzić go jednak w życie, bo bał się, że zostanie zakwestionowany przez Trybunał Konstytucyjny.
Plan jest prosty - zamiast corocznej procentowej waloryzacji emerytur, gdzie bogatsi z natury rzeczy dostają większą podwyżkę od biednych, Tusk przez trzy lata chciałby wszystkim dawać po równo.
Niezależnie, czy plan spodoba się obywatelom, czy nie, jest jednak poważna przeszkoda prawna na drodze do wprowadzenia go w życie. - Jest wysokie prawdopodobieństwo, że Trybunał Konstytucyjny uzna waloryzację kwotową za niekonstytucyjną - mówi konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego Ryszard Piotrowski.
Główny zarzut wobec projektu to naruszenie praw nabytych obecnych emerytów i rencistów. - Mechanizm waloryzacji na pewno nie jest prawem nabytym - broni szef Rządowego Centrum Legislacji Maciej Berek.
"Dziennik Gazeta Prawna", ps
Niezależnie, czy plan spodoba się obywatelom, czy nie, jest jednak poważna przeszkoda prawna na drodze do wprowadzenia go w życie. - Jest wysokie prawdopodobieństwo, że Trybunał Konstytucyjny uzna waloryzację kwotową za niekonstytucyjną - mówi konstytucjonalista z Uniwersytetu Warszawskiego Ryszard Piotrowski.
Główny zarzut wobec projektu to naruszenie praw nabytych obecnych emerytów i rencistów. - Mechanizm waloryzacji na pewno nie jest prawem nabytym - broni szef Rządowego Centrum Legislacji Maciej Berek.
"Dziennik Gazeta Prawna", ps