5 złotych za litr benzyny to za wiele dla polskich kierowców. Kiedy ceny paliwa w styczniu wzrosły do tego poziomu - sprzedaż paliwa na stacjach benzynowych spadła o 10 procent w stosunku do stycznia 2010 roku. Teraz operatorzy robią wszystko, aby cena za litr benzyny zaczynała się od cyfry "4" - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
To może być początek wojny cenowej na stacjach. Mimo przekroczenia granicy 100 dolarów za baryłkę ropy, sprzedawcy zamiast podnosić, obniżyli stawki. Pomaga im w tym umacniający się wobec dolara, złoty. Trudno jednak przewidzieć, jak dalej potoczy się sytuacja.
Na razie koncerny obserwują nawzajem swoje ruchy i dostosowują ceny do konkurencji, czyli utrzymują je poniżej 5 zł za litr. Prawdopodobnie liczą na rychły koniec zawirowań w Egipcie i ponowny spadek notowań ropy naftowej na światowych giełdach.
"Dziennik Gazeta Prawna", arb