Premier przypominając kontekst zapowiedzi wprowadzenia programu "Inwestycje Polskie", mówił, że rządowi szczególnie zależy, aby w okresie hamującego wzrostu, pieniądze będące w dyspozycji państwa – czyli akcje spółek Skarbu Państwa – zostały odblokowane, by zaczęły pracować na rzecz kredytu. Powtórzył też wcześniejsze szacunki, że wartość wkładu w wysokości do 10 mld zł powinna do 2015 r. przełożyć się na wartość możliwości kredytowania sięgającą 40 mld zł.
- Czy ludzie skorzystają z tej możliwości kredytu – w tym przypadku firmy, bo mówimy o inwestycjach strukturalnych – to jest inna sprawa. Naszym zadaniem jest w ogóle to, żeby taka możliwość powstała – podkreślił Donald Tusk.
- Nie chcemy wskazywać konkretnych przedsięwzięć, ponieważ kredyty - dzięki temu mechanizmowi - powinny być przeznaczane na przedsięwzięcia, które w przyszłości powinny być dochodowe. A więc nie na wszystkie drogi – jeżeli chodzi o ten mechanizm – ale np. na część płatnych autostrad - tak. Na infrastrukturę ekologiczną, ale taką, która może przynieść korzyści właścicielom takiej infrastruktury, np. spalarnie – wyjaśnił premier.
- Kto będzie decydował się na dostęp do tego kredytu – to nie będzie polityczna decyzja rządu – dodał.
Pytany, czy to oznacza, że rząd tworzy tylko narzędzie finansowe, ale nie zakłada jakiegoś harmonogramu, wykazu inwestycji z tych środków, premier wskazał, że jeśli chodzi o dwa narzędzia przygotowywane przy pomocy Banku Gospodarstwa Krajowego (programu "Inwestycje Polskie" oraz gwarancji kredytowych dla małych i średnich przedsiębiorstw), tam decyzje będą podejmowali przede wszystkim kredytobiorcy.
- My oczywiście będziemy mieli wpływ np. wtedy, kiedy decyzje będą dotyczyły – załóżmy – płatnych autostrad. Wtedy oczywiście wpływ władzy będzie kluczowy, chociaż nie rozstrzygający – uściślił Tusk.
Jak zaznaczył, rząd zakłada, że mechanizm ten zacznie działać „w trakcie roku 2013”. - Mam nadzieję, że do końca roku wstępną listę zainteresowanych będziemy w stanie przedstawić – ocenił premier.mp, pap