Bogaci Rosjanie dokonują panicznych zakupów nieruchomości w Londynie. - Obecnie mam pół tuzina rosyjskich klientów, którzy pilnie potrzebują wydać po 20 mln funtów na dom w centralnym Londynie. Preferowane przez nich lokalizacje to Belgravia, Knightsbridge, Mayfair i Regents Park. To bardzo prestiżowe adresy - mówi Gary Hersham, założyciel Beauchamp Estates.
Jak tłumaczy Hersham na początku Rosjanie kupowali jedynie domy i mieszkania z najwyższej półki. Kiedy jednak zmalały dochody z komercyjnych przedsięwzięć w Moskwie, zaczęli poszukiwać także innych nieruchomości, na których da się zarobić.
Ruch na stronach internetowych Knight Frank dowodzi, iż liczba Rosjan poszukujących nieruchomości w Londynie była w listopadzie 2014 roku o 13 proc. wyższa niż w tym samym miesiącu ubiegłego roku.
- To był wielki przypływ rosyjskich kupców od czasu załamania się rubla i spowolnienia rosyjskiej gospodarki w związku z międzynarodowymi sankcjami. Świąteczny czas nie powstrzymał tych poszukiwań. Obecnie mam kilku rosyjskich klientów poszukujących domów w Londynie, na które mogliby wydać do 100 mln funtów. Kupujący to najczęściej rodziny i biznesmeni pochodzący z Moskwy, którzy kupują całe wielkie domy, a nie tylko dolne kondygnacje lub mieszkania na parterze, a to ze względów bezpieczeństwa - tłumaczy z kolei Becky Fatemi, dyrektor zaradzająca w agencji nieruchomości Rokstone.
rp.pl
Ruch na stronach internetowych Knight Frank dowodzi, iż liczba Rosjan poszukujących nieruchomości w Londynie była w listopadzie 2014 roku o 13 proc. wyższa niż w tym samym miesiącu ubiegłego roku.
- To był wielki przypływ rosyjskich kupców od czasu załamania się rubla i spowolnienia rosyjskiej gospodarki w związku z międzynarodowymi sankcjami. Świąteczny czas nie powstrzymał tych poszukiwań. Obecnie mam kilku rosyjskich klientów poszukujących domów w Londynie, na które mogliby wydać do 100 mln funtów. Kupujący to najczęściej rodziny i biznesmeni pochodzący z Moskwy, którzy kupują całe wielkie domy, a nie tylko dolne kondygnacje lub mieszkania na parterze, a to ze względów bezpieczeństwa - tłumaczy z kolei Becky Fatemi, dyrektor zaradzająca w agencji nieruchomości Rokstone.
rp.pl