Jak pisze "Gazeta Wyborcza", posłowie Prawa i Sprawiedliwości mają plan na zablokowanie rosyjskiego węgla - chcieliby mianowicie wykluczyć z przetargów dostawców towarów spoza Unii Europejskiej.
Jak szacują posłowie PiS, w 2013 roku nawet 2 mld zł z budżetu państwa i samorządów przeznaczonych na zakup opału trafiło do importerów, w szczególności węgla z Rosji. Z kolei ok. 80 proc. zamówień na dostawę opału do jednostek finansowanych z budżetu (wojsko, szpitale itp.) jest realizowane przez dostawców węgla importowanego. Także 50 proc. firm ciepłowniczych kupowało węgiel pochodzący z zagranicy. D
Projekt nowych przepisów trafił już do Sejmu.
Główne założenia projektu mówią, że jeżeli udział towarów z Unii zgłoszonych do zamówienia publicznego nie przekraczałby 50 proc., dostawca mógłby zostać wykluczony z przetargu. Taki warunek musiałby uprzednio zostać wpisany do zamówienia. Ponadto, premier mógłby - drogą rozporządzenia - określać towary podlegające takim restrykcjom w przetargach.
Cytowany przez "GW" mecenas Jakub Baraniewski twierdzi, że - choć intencje można uznać za wysoce patriotyczne - nie da się sprawy załatwić zapisem w ustawie - głównie dlatego, że przepisy można będzie łatwo obchodzić. - Jeśli wprowadzimy restrykcje tego typu, to jest oczywiste, że rosyjska firma sprzeda surowiec jakiejś np. węgierskiej spółce, a ta, jako podmiot z kraju unijnego, startuje w przetargu. Jedyny efekt, jaki uzyskamy, to podwyżka ceny węgla, bo węgierska spółka doliczy swoją prowizję - podkreśla prawnik.
Gazeta Wyborcza
Projekt nowych przepisów trafił już do Sejmu.
Główne założenia projektu mówią, że jeżeli udział towarów z Unii zgłoszonych do zamówienia publicznego nie przekraczałby 50 proc., dostawca mógłby zostać wykluczony z przetargu. Taki warunek musiałby uprzednio zostać wpisany do zamówienia. Ponadto, premier mógłby - drogą rozporządzenia - określać towary podlegające takim restrykcjom w przetargach.
Cytowany przez "GW" mecenas Jakub Baraniewski twierdzi, że - choć intencje można uznać za wysoce patriotyczne - nie da się sprawy załatwić zapisem w ustawie - głównie dlatego, że przepisy można będzie łatwo obchodzić. - Jeśli wprowadzimy restrykcje tego typu, to jest oczywiste, że rosyjska firma sprzeda surowiec jakiejś np. węgierskiej spółce, a ta, jako podmiot z kraju unijnego, startuje w przetargu. Jedyny efekt, jaki uzyskamy, to podwyżka ceny węgla, bo węgierska spółka doliczy swoją prowizję - podkreśla prawnik.
Gazeta Wyborcza