"W szczególności stwierdzamy, że trzech z pięciu nowych członków zarządu PTC jest przedstawicielami Elektrimu, jednego z głównych udziałowców PTC, ale spółki pogrążonej w kłopotach" - napisano w raporcie S&P.
Od ponad tygodnia w PTC trwa konflikt pomiędzy udziałowcami; spółka ma dwa zarządy, jeden popierany przez francuski Vivendi, a drugi wybrany przez nową radę nadzorczą, kontrolowaną przez Elektrim i Deutsche Telekom, wybraną na walnym zgromadzeniu udziałowców, na które nie zaproszono Vivendi. Nowy zarząd został już wpisany do rejestru sądowego. W tej sytuacji Elektrim i DT uznały stary zarząd na czele z odwołanym prezesem Kułakowskim za nielegalny. Na wniosek nowego zarządu, sąd dokonał zmian w rejestrze i Elektrim został bezpośrednim udziałowcem PTC (ma 48 proc. udziałów).
Tymczasem stary zarząd i wspierające go Vivendi, które zainwestowało w poprzednich latach w PTC 2 mld euro, uważają, że działania Eektrimu i DT są nielegalne. W piątek 25 lutego stary zarząd nie wpuścił nowych władz do siedziby spółki, a w ostatni piątek 4 marca, nowy zarząd w asyście wynajętej firmy ochroniarskiej wszedł do biura firmy i rozpoczął urzędowanie. Vivendi zaś złożyło protest wobec decyzji sądu i bezprawnych, zdaniem Francuzów, działań Elektrimu i Deutsche Telekom.
Ci zaś w swych działaniach powołują się na grudniowy wyrok wiedeńskiego sądu arbitrażowego, który uznał przeniesienie udziałów Elektrimu w PTC do Elektrimu Telekomunikacja (spółki Elektrimu i Vivendi) za bezzasadne i nakazał zwrócenie ich Elektrimowi w ciągu dwóch miesięcy oraz dokonanie stosownych zmian w rejestrze sądowym.
em, pap