Rośnie bezrobocie wśród młodych Polaków - w ciągu ostatniego roku liczba pozostających bez pracy osób, które nie ukończyły 25 roku życia, zwiększyła się o jedną czwartą. Bezrobocie w tej grupie wiekowej osiągnęło poziom 20 procent - alarmuje "Rzeczpospolita".
W czerwcu w urzędach pracy zarejestrowanych było ok. 361 tysięcy osób, które nie ukończyły 25 roku życia. To o ponad 72 tysiące osób więcej niż w ubiegłym roku. Ekonomiści ostrzegają, że liczba młodych Polaków, którzy nie mogą znaleźć pracy, będzie w kolejnych miesiącach rosnąć. "Dopóki nie wzrośnie liczba ofert pracy, nie ma szans na zahamowanie bezrobocia wśród młodych" - ostrzega prof. Urszula Sztanderska z Uniwersytetu Warszawskiego.
"Pracodawcy niechętnie zatrudniają młodych, bez doświadczenia, chyba że mają ku temu zachęty" - przekonuje profesor Irena Kotowska ze Szkoły Głównej Handlowej. Prof. Kotowska uważa, że konieczne jest zmniejszenie kosztów pracy młodych ludzi.
Problemem są jednak nie tylko koszty pracy. Prof. Mieczysław Kabaj z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych uważa, że głównym powodem bezrobocia wśród młodych ludzi jest niedopasowanie systemu edukacji do potrzeb rynku pracy. "Trzeba jak najszybciej zbliżyć szkoły do firm, a firmy do szkół" - przekonuje profesor. Jego zdaniem dzięki temu bezrobocie wśród młodzieży może zmniejszyć się nawet o jedną trzecią. Taka reforma mogłaby jednak pochłonąć nawet 10 miliardów złotych.
"Rzeczpospolita", arb
"Pracodawcy niechętnie zatrudniają młodych, bez doświadczenia, chyba że mają ku temu zachęty" - przekonuje profesor Irena Kotowska ze Szkoły Głównej Handlowej. Prof. Kotowska uważa, że konieczne jest zmniejszenie kosztów pracy młodych ludzi.
Problemem są jednak nie tylko koszty pracy. Prof. Mieczysław Kabaj z Instytutu Pracy i Spraw Socjalnych uważa, że głównym powodem bezrobocia wśród młodych ludzi jest niedopasowanie systemu edukacji do potrzeb rynku pracy. "Trzeba jak najszybciej zbliżyć szkoły do firm, a firmy do szkół" - przekonuje profesor. Jego zdaniem dzięki temu bezrobocie wśród młodzieży może zmniejszyć się nawet o jedną trzecią. Taka reforma mogłaby jednak pochłonąć nawet 10 miliardów złotych.
"Rzeczpospolita", arb