Kary nie dla małych
Spór między ministrami dotyczył przede wszystkim tego, jakie kategorie statków wyłączyć z zakresu rozporządzenia, które może oznaczać gigantyczne koszty dla przedsiębiorstw. Zależało na tym szczególnie położonej na rozlicznych wyspach Grecji, a także innym krajom, które utrzymują wiele połączeń ze swymi wyspami. Ostatecznie zdecydowano, że odszkodowania nie będą przysługiwały pasażerom małych jednostek, zabierających na pokład do 36 pasażerów, statków turystycznych oferujących jednodniowe wycieczki, oraz pływających na dystansach do 500 metrów - np. na rzekach. Niemcom udało się wywalczyć opóźnienie o dwa lata wejście w życie w odniesieniu do ich jednostek zabierających do 350 pasażerów. We Włoszech rozporządzenie zacznie obowiązywać o rok później niż w pozostałych państwach UE.
PE zaostrzy ustawę?
Polska znalazła się w grupie krajów, które uważają, że przewoźnicy nie powinni być zmuszani do ponoszenia tak znacznych obciążeń, kiedy opóźnienie albo odwołanie rejsu spowodowane jest złą pogodą albo siłą wyższą. Argumentowała, że to kwestia bezpieczeństwa - chodzi o to, by przewoźnicy nie decydowali się wyruszyć z portu wbrew warunkom pogodowym, byle tylko uniknąć strat. Kompromisowa propozycja przewiduje, że odszkodowania nie będą miały zastosowania w przypadku wystąpienia "siły wyższej", jak wysokie pływy, silne wiatry, wysokie fale i zamarznięcie akwenu, więc Polska poparła propozycję. Ustawa może jednak ulec zmianie podczas dalszych prac w Parlamencie Europejskim. Eurodeputowani wykazują zwykle większą wrażliwość na prawa pasażerów i są skłonni do większej szczodrości niż rządy państw członkowskich.
PAP, arb