Rehn potępił jednocześnie uczestników gwałtownych demonstracji na ulicach Aten, podkreślając, że "odpowiedzialni za nią nie reprezentują większości obywateli". Dodał, że choć program oszczędnościowy będzie wymagający dla Greków, to "chaotyczne bankructwo Grecji miałoby znacznie grosze, niszczące skutki dla społeczeństwa".
Zadowolenie z wyników głosowania w greckim parlamencie wyraziła też, za pośrednictwem cytowanego przez AFP rzecznika Steffena Seiberta, kanclerz Niemiec Angela Merkel. Zdaniem Seiberta, dowodzi ono "gotowości Grecji do podjęcia trudnych reform". Rzecznik dodał, że dla Niemiec ważne było "wyzwolenie sił sprawczych" w Grecji, by reformy nie było tylko "zapisane", ale i realizowane. Wcześniej bardziej ostrożny w swojej wypowiedzi był niemiecki minister gospodarki Philipp Roesler, który zalecił "powściągliwość" wobec tego głosowania i to, by poczekać na praktyczną realizację reform. Seibert zaznaczył jednak, że to "kwestia szacunku dla greckiego parlamentu, by traktować jego decyzje równie poważnie, jak te podejmowane w każdym demokratycznie wybranym parlamencie".
Spotkanie ministrów finansów strefy euro (tzw. eurogrupy) jest planowane na 15 lutego. Członkowie eurogrupy postawili Grecji trzy warunki, zanim zaaprobują drugi program pomocowy w wysokości 130 mld euro: zatwierdzenie reform drugiego pakietu pomocy przez parlament, zobowiązanie na piśmie do ich realizacji przez greckich liderów politycznych. Rząd ma też wskazać konkretnie, w jaki sposób chce zaoszczędzić w budżecie 325 mln euro.PAP, arb