Polska gastronomia czekała na nią kilkadziesiąt lat. W końcu jest. Warszawska restauracja ,,Atelier Amaro” jako jedyna w Polsce dostała gwiazdkę Michelina – dla restauratorów to najbardziej prestiżowe wyróżnienie na świecie.
- To spełnienie moich zawodowych marzeń. Jestem absolutnie szczęśliwy. Gwiazdka Michelina to uhonorowanie całej mojej dotychczasowej pracy, czasu i energii, którą włożyłem w stworzenie Atelier Amaro - skomentował wyróżnienie Wojciech Modest Amaro.
Ostatni rok był dla niego czasem wielkiej próby. Z największą starannością dekorował talerze, obwąchiwał każde danie, a czystość obrusów sprawdzał pod lupą. Na każdego klienta patrzył podejrzliwym wzrokiem, bo wszędzie mogli się kryć bezwzględni inspektorzy kultowego przewodnika po najlepszych restauracjach świata wydawanego przez firmę Michelin. Są anonimowi. Wchodzą, zaglądają w każdy kąt i oceniają: jakość obsługi, wystrój, menu. Jeżeli im się nie spodoba, wychodzą bez słowa. W Polsce na trochę dłużej zatrzymał ich Wojciech Modest Amaro.
Postawny 41-latek ze Śląska pracował w najlepszych restauracjach świata, m.in. w słynnej trzygwiazdkowej hiszpańskiej El Bulli czy również trzygwiazdkowej kopenhaskiej Nomie. Potem przez kilka lat był szefem kuchni w Amber Roomie – ekskluzywnej restauracji dla Klubu Polskiej Rady Biznesu. Tam nauczył się jak zadowolić kapryśną biznesową elitę. Ambitne i wyszukane dania to jego patent na sukces.
Chłodnik buraczkowo-czereśniowy podany z przegrzebkiem, lody ze śledzia, foie gras w ciekłym azocie, zając na risotto ze słonecznika – to tylko kilka z popisowych dań Atelier Amaro. Restauracja nie posiada stałej karty menu. Tutaj goście degustują, a nie zamawiają pozycje z karty. Za 3-daniową kolację w Amaro zapłacimy 145 zł od osoby, za 5 dań 220 zł, a 8-daniowa uczta wyniesie nas 280 zł. Wszystkie potrawy mają zaprezentować naturalne bogactwo Polski.
W najnowszej edycji przewodnika (premiera odbyła się w pierwszej połowie marca) wymieniono 40 polskich restauracji. 21 z Warszawy i 19 z Krakowa. Gwiazdki nie dostała żadna oprócz Amaro. Tymczasem Czesi i Węgrzy mają już kilka ogwiazdkowanych lokali, nie wspominając o rekordzistach – Japończykach, Amerykanach czy Francuzach, których restauracje rok w rok dostają całą konstelację gwiazd.
Ostatni rok był dla niego czasem wielkiej próby. Z największą starannością dekorował talerze, obwąchiwał każde danie, a czystość obrusów sprawdzał pod lupą. Na każdego klienta patrzył podejrzliwym wzrokiem, bo wszędzie mogli się kryć bezwzględni inspektorzy kultowego przewodnika po najlepszych restauracjach świata wydawanego przez firmę Michelin. Są anonimowi. Wchodzą, zaglądają w każdy kąt i oceniają: jakość obsługi, wystrój, menu. Jeżeli im się nie spodoba, wychodzą bez słowa. W Polsce na trochę dłużej zatrzymał ich Wojciech Modest Amaro.
Postawny 41-latek ze Śląska pracował w najlepszych restauracjach świata, m.in. w słynnej trzygwiazdkowej hiszpańskiej El Bulli czy również trzygwiazdkowej kopenhaskiej Nomie. Potem przez kilka lat był szefem kuchni w Amber Roomie – ekskluzywnej restauracji dla Klubu Polskiej Rady Biznesu. Tam nauczył się jak zadowolić kapryśną biznesową elitę. Ambitne i wyszukane dania to jego patent na sukces.
Chłodnik buraczkowo-czereśniowy podany z przegrzebkiem, lody ze śledzia, foie gras w ciekłym azocie, zając na risotto ze słonecznika – to tylko kilka z popisowych dań Atelier Amaro. Restauracja nie posiada stałej karty menu. Tutaj goście degustują, a nie zamawiają pozycje z karty. Za 3-daniową kolację w Amaro zapłacimy 145 zł od osoby, za 5 dań 220 zł, a 8-daniowa uczta wyniesie nas 280 zł. Wszystkie potrawy mają zaprezentować naturalne bogactwo Polski.
W najnowszej edycji przewodnika (premiera odbyła się w pierwszej połowie marca) wymieniono 40 polskich restauracji. 21 z Warszawy i 19 z Krakowa. Gwiazdki nie dostała żadna oprócz Amaro. Tymczasem Czesi i Węgrzy mają już kilka ogwiazdkowanych lokali, nie wspominając o rekordzistach – Japończykach, Amerykanach czy Francuzach, których restauracje rok w rok dostają całą konstelację gwiazd.