„Bezpośredni kontakt z drogami oddechowymi, a niejednokrotnie ze skórą powoduje, że ewolucja w kategorii świec zapachowych stała się nieunikniona” – taką wizję rozwoju kategorii świec zapachowych rozwija od roku marka House Of Glam, która prowadzi unikalny w kategorii świec program badawczo-rozwojowy „świece zapachowe o kosmetycznej czystości spalania”. Rozmawiamy z Robertem Kościelskim, Prezesem Zarządu HOUSE OF GLAM Sp. z o.o.
Jak zrodził się pomysł na ewolucję w kategorii świec? Przecież to prosty produkt, który raczej nie wzbudza większych emocji.
To nie do końca prawda. Istnieje cała grupa użytkowników świec, często zrzeszonych na tematycznych forach czy grupach, którzy w sposób wręcz kolekcjonerski traktują świece zapachowe, na co dzień używając ich do aromatyzacji pomieszczeń. Między innymi w takich miejscach co jakiś czas podnoszony jest temat zdrowia, który zazwyczaj kończy się kłótnią pomiędzy zwolennikami takiej czy innej marki. Bywa, że pytania zadają kobiety, które kilkanaście lat same stale używały świec, nie zastanawiając się, jak wpływ wywierają na nasze zdrowie. Ale w momencie narodzin dziecka takie pytanie pojawia się w naturalny sposób. Nie uzyskując wiarygodnej odpowiedzi na pytania, często całkowicie rezygnują z używania świec w domu. To właśnie do takich osób chcemy trafiać ze swoim przekazem i wynikami badań.
W takich pytaniach nie chodzi przecież o taką czy inną markę, lecz o odpowiedź na elementarne pytanie dotyczące zdrowia. Wybór zapachu czy estetyka to już ta przyjemna część zarówno projektowania, jak i używania produktu. Pytania pojawiają się również często na targach i tam podział jest jeszcze inny. Na stoisku ze świecami sojowymi usłyszymy, że „tam stoją ci od świec parafinowych”, które szkodzą, a tutaj stoją „eco-wybawcy” z produktem naturalnym. Konsumenci opuszczają zarówno fora jak i stoiska targowe z głowami pełnymi deklaracji marketingowych.
Gdzie więc leży prawda?
Prawda leży w wynikach badań, których jedni i drudzy nie prowadzą. Od samego początku działalności postanowiliśmy nie tworzyć „eco-cudów”, lecz prowadzić badania. Przygotowanie projektu trwało dość długo, lecz finalnie dzięki dofinansowaniu NCBiR (Narodowego Centrum Badań i Rozwoju) oraz wsparciu Funduszu Spinaker Alfa, którego jesteśmy Spółką portfelową, jesteśmy w stanie zrealizować nasze cele i być wiarygodni wobec konsumentów.
Czy jest to konieczne?
Z punktu widzenia przepisów tak zaawansowane badania nie są konieczne. Na podstawie zachowań konsumenckich uważamy, iż dla współczesnej kobiety obok wzornictwa, zdrowie stało się głównym wyznacznikiem trendów dla produktów użytkowanych we wnętrzach. Świece są mieszaninami i dotyczy je Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (WE) nr 1272/2008 z dnia 16 grudnia 2008 r. w sprawie klasyfikacji, oznakowania i pakowania substancji i mieszanin. Mamy tutaj do czynienia de facto z obowiązkiem oznakowania poszczególnych substancji niebezpiecznych, umieszczeniem kilku piktogramów i alergenów w składzie, by wypełnić wymagania ustawodawcy. Żeby było ciekawej, te same piktogramy znajdziemy na zniczach, a co gorsza, świece o jakości zniczy w polskich domach. Bez problemu zakupimy je w topowych sklepach w galeriach handlowych. Tutaj marża na produkty sprowadzane z Azji usprawiedliwia wszystko, choć ostatnie wydarzenia mogą zmienić optykę na tę kwestię.
Jak to?
Niestety. W naszej ocenie przepisy te powstały z myślą o potocznym rozumieniu użytkowania świec i nie uwzględniają współczesnych deklaracji marketingowych. Nikt nie monitoruje zachowań konsumenckich, a zdrowie pulmonologiczne Polaków stało się priorytetem dopiero od kilku lat, przy okazji podniesieniu tematu smogu. Tymczasem, jak wskazują badania, powietrze wewnątrz pomieszczeń jest 5- krotnie bardziej zanieczyszczone od tego na zewnątrz. Pełny raport dotyczący substancji lotnych z którymi spotykamy się wewnątrz gospodarstw domowych oraz ich wpływ na zdrowie znajdziemy w bardzo dokładnym opracowaniu WHO z 2010r. „Guidelines for Indoor Air Quality, Selected Pollutants”. Raport rozpoczyna się od słów, że „czyste powietrze jest podstawowym warunkiem dobrego życia”.
Wspomniał Pan o deklaracjach marketingowych. Jakie to deklaracje?
W social mediach zachęca się do aromatyzacji, a na spodzie etykiety do wietrzenia pomieszczenia. Widzę tutaj pewną niespójność. Tworzy to sytuację przerzucania odpowiedzialności na użytkownika i chroni wyłącznie producenta. A wystarczyłoby sprawdzić, czy produkt nie wydziela potencjalnie szkodliwych substancji w procesie spalania, by leżąc w wannie po męczącym tygodniu z odpalonymi świecami zapachowymi mieć pewność, co wdychamy. Taką właśnie pewność chcemy zagwarantować użytkownikom naszych świec.
Postawiliście na surowce naturalne. Czy to pomaga w procesie uzyskania czystości spalania?
Postawiliśmy na surowce, które zagwarantują nam czyste spalanie, ale również wydłużą czas tego spalania i obniżą temperaturę topnienia m.in. przez wzgląd na bezpieczeństwo. Nie używamy parafin, ponieważ nie musimy. Mamy do dyspozycji wosk pszczeli, który zastępuje woski o wysokich temperaturach topnienia. Posiada też właściwości jonizujące powietrze.
Cały szkopuł jednak tkwi w usieciowaniu wosków i kompozycji zapachowej w taki sposób, aby uzyskać optymalną temperaturę topnienia, zapach oraz optymalne parametry spalania. Mamy w zespole specjalistkę od tematyki usieciowania panią Annę Olejnik, doktorantkę Chemii na Politechnice Łódzkiej, z którą cały czas pracujemy nad ewolucją naszych produktów.
Czyli?
W tworzeniu receptur używamy wosków naturalnych: sojowego, kokosowego i pszczelego. Daje nam to szereg możliwości. Mamy do dyspozycji również masła kosmetyczne jak shea, avocado, brazylijskie murumuru czy oleje, jak np. macadamia. Dużą wagę przywiązujemy do temperatury topnienia, którą możemy „regulować”, mając do dyspozycji różne woski. Temperatura topnienia rzędu 50 stopni pozwala nam mówić o bezpiecznym produkcie również pod kątem przypadkowego kontaktu ze skórą, np. dziecka. Używanie naszego wosku nie grozi poparzeniem. Parafina na skórze zachowa się zgoła inaczej, niestety poparzy. Nie jesteśmy jednak wrogami parafiny. Istnieją na Polskim rynku parafiny o wysokiej czystości, zastrzeżenia budzą te importowane z Azji. Sama etykieta produktu lekko przeraża. Przed takim importem nie stronią dobrze spozycjonowane sklepy z wyposażeniem dla domu, marża jest tutaj ważniejsza od zdrowia. Chcemy przede wszystkim, aby konsument miał wiarygodną deklarację dotyczącą czystości spalania dla produktu gotowego.
To wszystko ma oczywiście ma wpływ na cenę produktu, ale w kwestii surowców nie uznajemy kompromisów. Obawialiśmy się iż cena produktu w Polsce może ograniczać nam rynek, jednak rzeczywistość nas zaskoczyła i okazało się, że jesteśmy atrakcyjni zarówno dla szwajcarskiego dystrybutora jak i polskich kwiaciarń, z czego bardzo się cieszymy.
Prowadzicie jednak badania na zawartość parafiny w woskach?
Tak, to prawda, a w szczególności są to badania nad „zafałszowaniem” naturalnych wosków parafiną. Jest to – niestety – konieczne, ponieważ do produktów naturalnych, które są droższe od parafiny, stosowane są jej domieszki dochodzące nawet do 25 proc. Jeśli płacimy za wosk pszczeli to chcemy, aby był to 100 proc. wosk pszczeli. Parafina jest traktowana tutaj jako rodzaj „zapychacza”, który ma podnieść marżę na surowcu. To samo zresztą dzieje się w kosmetykach. Parafina jest ukrywana pod postacią wosku pszczelego jako domieszka i nie trzeba jej już wówczas wykazywać w składzie, a nawet zadeklarować „paraben free”. Na to również mamy dokumenty.
Wszystkie te badania prowadzimy w Polsce, mamy w naszym kraju do dyspozycji fantastycznych naukowców i certyfikowane przez PCA laboratoria. Kolejnym badaniem, które prowadzimy na etapie doboru surowców, jest badanie na zawartość pestycydów i ich pochodnych herbicydów w woskach naturalnych. Potocznie naiwnie wciąż wierzymy, że jak coś rośnie w ziemi, to jest od razu „eco”. Sadzi to przecież człowiek w celach zarobkowych, który później to „doprawia”, by rosło wydajniej. W samym sformułowaniu „eco” nie bierze się pod uwagę procesu powstawania, który często wygląda tak, że aby wyprodukować surowiec „eco”, niszczy się środowisko. Flagowym przykładem na takie działania jest olej palmowy i powstający z niego w procesie hydrolizy wosk palmowy. O plantacjach palmy, które powstają na terenach całych wiosek czy lasów powiedziano już wiele i nie ma to wpływu na spadek popularności surowca. Świece z wosku palmowego są przecież „eco” w potocznym rozumieniu.
Jakie wnioski wyciągnęli Państwo w związku z wynikami badań?
Niestety, potwierdziły się nasze tezy. Trafiliśmy zarówno na woski pszczele zafałszowane parafiną oraz woski sojowe zawierające pestycydy. Z zafałszowaniami wosków pszczelich walczą głównie pszczelarze, którym parafina niszczy węzy podczas szczytu sezonu. Ze względu na różnice cen wosków pokusa zafałszowań jest bardzo duża. W wyniku badań wyeliminowaliśmy zarówno surowce jak i nie do końca uczciwych dostawców. Tę problematykę szczegółowo wyłożył nam dr Piotr Semkiw z Zakładu Pszczelnictwa w Puławach.
Jeśli chodzi o kompozycje zapachowe, już na etapie analizy kart technologicznych trafiliśmy na substancje kancerogenne jak i mutogenne, co było dla nas ogromnym szokiem. Tzw. olejki do świec to największe skupisko alergenów. W naszych świecach używamy kompozycji zapachowych na odpowiednim nośniku, który łączy się z recepturami wosków. Jeśli chodzi o porównania, to najbliżej im do niszowych perfum. Współpracując z włoskim laboratorium projektujemy zapachy, sukcesywnie eliminujemy również ze składów alergeny, uzyskując 100 proc. kosmetyczną czystość surowców. Przywiązujemy dużą wagę do składów już na etapie kart technologicznych. W tym obszarze jest dużo pracy.
A co z parametrami spalania? Na co zwracacie szczególną uwagę?
Jak już wspomniałem, w kwestii jakości powietrza w pomieszczeniach w 2010 r. wyraziła się Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) w opracowaniu „Guidelines for Indoor Air Quality, Selected Pollutants”, w którego sporządzeniu brał czynny udział polski naukowiec, śp. prof. dr hab. Marek Jakubowski. Mamy tutaj szczegółowo wytypowane substancje, z którymi możemy mieć do czynienia w zamkniętych pomieszczeniach, ich parametry oraz wpływ na zdrowie przy długotrwałej obecności.
W warunkach laboratoryjnych podczas spalania sprawdziliśmy receptury naszych świec na zawartość wszystkich potencjalnie występujących w nich substancji lotnych m.in. toulenu, benzenu, chlorofenoli, wielopierścieniowych węglowodorów aromatycznych. Świece HOG w badaniu emisji spełniły wszystkie normy jakości oraz potwierdziły brak zawartości substancji szkodliwych dla zdrowia ujętych w regulacjach. Wyniki badań pozwalają się również ubiegać o najważniejsze certyfikaty jakościowe dostępne na europejskim rynku. Jako pierwszy producent już w tym rok deklarujemy parametry spalania produktów przeznaczonych do wnętrz zgodne z normami WHO. To duże osiągnięcie dla młodej Polskiej marki, otwierające nam rynki szczególnie uwrażliwione na zdrowie, jak Szwajcaria, Skandynawia czy kraje Beneluksu.
Jednak zmierzacie do własnego certyfikatu dot „kosmetycznej czystości spalania”?
Tak, po zakończeniu badań mamy w planie skomercjalizowanie całego procesu badawczo-rozwojowego do postaci certyfikatu. Pracujemy nad certyfikatem popartym kampanią świadomościową. Cała historia budzi zainteresowanie zarówno dystrybutorów surowców jak i producentów. Zrealizowaliśmy również w ubiegłym roku kilka poważnych prezentów korporacyjnych. Tutaj, dzięki atrakcyjnemu opakowaniu i personalizacji upatrujemy swoją szansę na sukces biznesowy.
„Dla współczesnej kobiety, obok wzornictwa,zdrowie stało się głównym wyznacznikiem trendów dla produktów użytkowanych we wnętrzach”.
Zrobiło się bardzo poważnie, więc może wróćmy do samego produktu. Skąd pomysł na świece w formie zapachowych krążków i modułowe rozwiązanie?
Lubię powtarzać, że „produkujemy tylko świece i aż świece”. Cieszę się, że możemy w sposób rzetelny rozmawiać zarówno o jakości produktu i badaniach, a z drugiej strony płynnie przejść do sensorycznej strony samego produktu, jego zapachu i estetyki. Te rozmowy zazwyczaj z konsumentami są bardzo przyjemne i emocjonalne. Nasze przedstawicielki handlowe pełnią tutaj rolę konsultantek. To fantastyczne kobiety, które poświęcają dużo czasu na rozmowy z właścicielkami i właścicielami punktów handlowych podnosząc zarówno świadomość, jak i budując wartość samej marki. Przeradza się to w dobre relacje z klientkami, propagującymi te produkty
Wracając jednak do pytania. Przez wiele lat projektowałem dla branży kosmetycznej opakowania i najróżniejsze rozwiązania wystawiennicze, powiedziałem więc sobie, że skoro uruchamiam nowy projekt, powinienem pokusić się o jakąś innowację wzorniczą również w tej kategorii. Tak powstała koncepcja „modułowej świecy zapachowej”. Modułowa świeca to jedyne takie rozwiązanie na świecie w kategorii świec, w którym możliwe jest dowolne komponowanie kolejności spalania wosków zapachowych, przy zachowaniu założonej w projekcie formy. Innowacyjność świecy polega na możliwości indywidualnej konfiguracji pojedynczych krążków zapachowych. Rozwiązanie takie daje możliwość wyboru kolejności spalania wybranych wosków zapachowych w zależności od nastroju oraz stworzenia unikalnej wielozapachowej świecy.
Potrzebowałem jednak do tego indywidualnie zaprojektowanych naczyń. Tak rozpoczęła się przygoda z materiałem GRC (beton architektoniczny). Dopracowanie naczyń z tego materiału stało się moim oczkiem w głowie. Sami wytwarzamy naczynia do świec. Zastrzegliśmy to rozwiązanie w Urzędzie Patentowym. Kwestia estetyki i opakowania są dla mnie bardzo ważne. Również sesje zdjęciowe, w których zapachy pokazujemy jak smaki. To element, którym staramy się budować niepowtarzalną atmosferę. Szereg tych działań został poniekąd doceniony. W piątek, 6 marca w Hotelu Bristol marka „House Of Glam” otrzymała statuetkę w konkursie „TOP POLISH BRANDS”. Gala i konkurs zorganizowane były przez „CEOWORLD Magazine”.
Jakich jeszcze produktów możemy się spodziewać od marki House Of Glam?
Ponieważ dysponujemy przebadanymi surowcami o kosmetycznej czystości, również bez parabenów oraz kompozycjami pozbawionymi alergenów, postanowiliśmy wykonać dodatkowy komplet badań i wypuścić na rynek serię świec do masażu z pełnymi badaniami dermatologicznymi, aplikacyjnymi z zawartością pierwszej niesyntetycznej witaminy C o indeksie naturalności 1 w postaci olejowej z badaniami dot. redukcji przebarwień oraz działaniu antytrądzikowym. Nasze świece będą miały charakter „ampułek” do masażu – jeden produkt do jednorazowego użycia. Obecnie mamy na rynku świece wielokrotnego użytku stosowane w gabinetach do masażu, niekoniecznie z badaniami.
Znowu mamy do czynienia z pewną niszą i brakiem badań. Generalnie każdy, kto wytwarza świece naturalne, mówi o nich jako o świecach do masażu. A mamy tutaj przecież kontakt ze skórą i bardzo ścisłe przepisy dotyczące bezpieczeństwa kosmetyków. Pytając o świece do masażu z dokumentacją dermatologiczną na stoisku targowym usłyszymy, że nikt tego nie sprawdza, a sam zabieg odbywa się w zaciszu gabinetu. Tutaj odpowiedzialność spoczywa na kosmetyczkach i kosmetologach wykonujących takie zabiegi na ciało, aby świadomie wybierać produkty z badaniami dermatologicznymi.
Chcemy trafić z naszym produktem do salonów SPA oraz dać masażystkom i kosmetologom profesjonalny produkt z pełnym dopuszczeniem do kontaktu ze skórą i badaniami dermatologicznymi, aplikacyjnymi i alergologicznymi.
W sobotę, 6 marca w hotelu Bristol w Warszawie odebraliście Państwo statuetkę „Top Polish Brands dla marki House Of Glam, gdzie podkreślono ogromny potencjał eksportowy i kompleksowe podejście do projektu marki, od designu przez koncepcję badań i kampanię świadomościową. Czego jeszcze można życzyć młodej polskiej marce w tym roku?
Rok 2020 zawiera w sobie dwa krążki i póki co, jest dla nas bardzo szczęśliwy. Już sama nominacja do nagrody „Top Polish Brands” po pierwszym roku działalności była dla nas ogromnym wyróżnieniem, a ogłoszenie wyników wyzwoliło nowa energię do działania. Będzie to dla nas ważny rok zarówno z punktu widzenia biznesowego jak i sfinalizowania kompletu zadeklarowanych badań. Czekają nas wdrożenia nowych produktów, rozwój współpracy z dystrybutorami w Polsce jak i eksport – podpisaliśmy umowę dystrybucyjną i uruchamiamy sprzedaż na szwajcarskim rynku. W związku z rozwojem dystrybucji planujemy, po zmianach strukturalnych i prawnych w strukturach Spółki, zaproszenie do naszego projektu inwestorów indywidualnych, poprzez emisję publiczną akcji na największej platformie crawdfundingowej w Polsce.