Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw w pierwszych dwóch miesiącach 2012 r. wyniosło 3616 zł. Oznacza to wzrost o 213 zł w stosunku do analogicznego okresu sprzed roku.
W ujęciu realnym pensje ze stycznia i lutego zwiększyły się o 2,1 proc. w porównaniu z 0,9 proc. wzrostu sprzed roku i 1,6 proc. spadku w 2010 r. W skali roku jednak pozytywna tendencja prawdopodobnie się nie utrzyma. Prognozy wskazują bowiem na spadek popytu konsumpcyjnego i dalsze utrzymywanie się wysokiego poziomu bezrobocia, co zapewne nie pozostanie bez wpływu na nasze płace.
Tak wysokie tempo wzrostu przypisywane jest wypłacanym przez przedsiębiorstwa wcześniejszym premiom, nagrodom i trzynastkom. Firmy przesunęły transfery dodatkowych wynagrodzeń na wcześniejszy okres w celu uniknięcia kosztów związanych z podwyżką składki rentowej o 2 pkt proc. mającą obowiązywać od 1 lutego.
Nie bez wpływu na wysokość przeciętnego wynagrodzenia pozostała podwyżka płacy minimalnej, która wzrosła od początku stycznia o 8,2 proc., do 1,5 tys. zł.
Polskie wynagrodzenia w porównaniu ze średnim poziomem płac w Unii Europejskiej wciąż wyglądają mizernie. Od 2005 r. nadrobiliśmy wprawdzie 5,7 pkt proc. różnicy, ciągle jednak nasza przeciętna płaca wynosi tylko 36,7 proc. unijnej pensji.
Taka różnica wynika głównie z mniejszej wydajności pracy. Ta z kolei ma swoje źródła w słabym wyposażeniu polskich firm w nowoczesne maszyny oraz zaawansowane technologie produkcji.
Tak wysokie tempo wzrostu przypisywane jest wypłacanym przez przedsiębiorstwa wcześniejszym premiom, nagrodom i trzynastkom. Firmy przesunęły transfery dodatkowych wynagrodzeń na wcześniejszy okres w celu uniknięcia kosztów związanych z podwyżką składki rentowej o 2 pkt proc. mającą obowiązywać od 1 lutego.
Nie bez wpływu na wysokość przeciętnego wynagrodzenia pozostała podwyżka płacy minimalnej, która wzrosła od początku stycznia o 8,2 proc., do 1,5 tys. zł.
Polskie wynagrodzenia w porównaniu ze średnim poziomem płac w Unii Europejskiej wciąż wyglądają mizernie. Od 2005 r. nadrobiliśmy wprawdzie 5,7 pkt proc. różnicy, ciągle jednak nasza przeciętna płaca wynosi tylko 36,7 proc. unijnej pensji.
Taka różnica wynika głównie z mniejszej wydajności pracy. Ta z kolei ma swoje źródła w słabym wyposażeniu polskich firm w nowoczesne maszyny oraz zaawansowane technologie produkcji.