W Atenach zaprzysiężono wczoraj tymczasowy rząd, którego głównym zadaniem będzie przygotowanie nowych wyborów parlamentarnych. Tymczasem Grecy masowo wyjmują z kont swoje oszczędności w obawie przed powrotem drachmy. Prezydent obawia się paniki.
Na czele tymczasowego rządu złożonego z 17 ministrów stanął 67-letni prezes greckiej Rady Stanu, czyli najwyższego sądu administracyjnego, Panajotis Pikramenos. Nie ma on jednak uprawnień do składania w imieniu Grecji żadnych istotnych zobowiązań politycznych.
Nowe wybory odbędą się 17 czerwca. Sondaże wskazują, że największe poparcie zdobędzie Koalicja Radykalnej Lewicy Syriza prowadzona przez 37-letniego Alexisa Tsiprasa, który odrzuca wszelkie umowy z UE i MFW dotyczące reform greckich finansów i spłaty zadłużenia. Jeśli przewidywania się sprawdzą, zapewne utworzy on rząd z mniejszymi partiami lewicowymi, który być może nie dojdzie do porozumienia z władzami Unii. Narastają spekulacje, że Grecja zostanie wtedy odcięta od kredytów pomocowych, a to oznacza niekontrolowane bankructwo i wyjście ze strefy euro.
Powrót do drachmy oznacza szalejącą inflację, więc Grecy uciekają z oszczędnościami z banków krajowych za granicę. Tylko w poniedziałek i we wtorek wycofali ok. 1,5 mld euro. Ucieczka z oszczędnościami trwa od dawna. Od 2010 r. banki w Grecji straciły 72 mld euro depozytów ? podaje Reuters. Były minister finansów Evangelos Venizelos dodał, że 16 mld euro zostało ulokowane w bankach zagranicznych.
Również wczoraj agencja ratingowa Fitch obniżyła rating kredytowy Grecji z B- do poziomu CCC. Powodem tej decyzji są obawy, że po wyborach kraj wyjdzie ze strefy euro.
Nowe wybory odbędą się 17 czerwca. Sondaże wskazują, że największe poparcie zdobędzie Koalicja Radykalnej Lewicy Syriza prowadzona przez 37-letniego Alexisa Tsiprasa, który odrzuca wszelkie umowy z UE i MFW dotyczące reform greckich finansów i spłaty zadłużenia. Jeśli przewidywania się sprawdzą, zapewne utworzy on rząd z mniejszymi partiami lewicowymi, który być może nie dojdzie do porozumienia z władzami Unii. Narastają spekulacje, że Grecja zostanie wtedy odcięta od kredytów pomocowych, a to oznacza niekontrolowane bankructwo i wyjście ze strefy euro.
Powrót do drachmy oznacza szalejącą inflację, więc Grecy uciekają z oszczędnościami z banków krajowych za granicę. Tylko w poniedziałek i we wtorek wycofali ok. 1,5 mld euro. Ucieczka z oszczędnościami trwa od dawna. Od 2010 r. banki w Grecji straciły 72 mld euro depozytów ? podaje Reuters. Były minister finansów Evangelos Venizelos dodał, że 16 mld euro zostało ulokowane w bankach zagranicznych.
Również wczoraj agencja ratingowa Fitch obniżyła rating kredytowy Grecji z B- do poziomu CCC. Powodem tej decyzji są obawy, że po wyborach kraj wyjdzie ze strefy euro.