Dane za I kwartał potwierdzają, że kraj jest w recesji. Banki drżą w posadach. Klienci wycofują depozyty. Brak kredytów dławi eksport. Oprocentowanie rządowych obligacji gwałtownie skoczyło do alarmujących poziomów. Szesnastu bankom właśnie obniżono rating kredytowy. Analitycy mówią, że to zapowiedź efektu domina, który wywoła opuszczenie strefy euro przez Grecję.
Wczoraj Hiszpania sprzedała papiery skarbowe za 2,5 mld euro. Za długi z terminem zapadalności w styczniu 2015 r. skarb państwa będzie musiał zapłacić odsetki w wysokości ponad 4 proc., a za papiery do wykupienia w kwietniu 2016 r. ? ponad 5 proc. Na poprzednich aukcjach w kwietniu i marcu oprocentowanie tego rodzaju bonów wyniosło odpowiednio prawie 2,9 proc. oraz 3,4 proc.
Rentowność 10-letnich obligacji na rynku wtórnym skoczyła wczoraj do 6,3 proc. Dla porównania ? niemieckie dziesięciolatki kosztują ok. 1,4 proc.
Mariano Rajoy ma najgorsze przeczucia. Ostrzega, że koszty obsługi zadłużenia mogą wkrótce osiągnąć astronomiczną wysokość. Obawiają się tego również analitycy. ? Ten trend będzie się umacniał. Prawdopodobnie będzie konieczna interwencja z zewnątrz ? zawyrokował Richard McGuire z Rabobanku w Londynie cytowany przez Reutersa.
Kolejny cios zadała Hiszpanii wczoraj agencja Moody’s, obniżając wiarygodność kredytową 16 hiszpańskich banków, w tym Banco Santander i Banco Bilbao Vizcaya Argentaria, dwóch największych banków w kraju. Rating dwóch banków zredukowano do A3 (taki sam jest rating Hiszpanii) z poziomu Aa3. Sytuacja banków to teraz najbardziej palący problem rządu Rajoya. Po krachu na rynku nieruchomości uginają się pod ciężarem niespłacalnych kredytów hipotecznych i potrzebują natychmiastowego dokapitalizowania. Wartość niespłacalnych kredytów jest szacowana na 184 mld euro. W zeszłym tygodniu rząd rozpoczął wdrażanie programu uzdrawiania systemu bankowego od przejęcia 45 proc. akcji w Bankii, spółce najbardziej narażonej na złe kredyty. Jednak ten ruch wywołał lawinę, która wstrząsnęła tą instytucją. Najpierw dymisję złożył prezes banku, potem zaczęły spadać jego akcje. Dotąd poszły w dół o 50 proc. Na wieść o tym klienci zaczęli wycofywać oszczędności. Wprawdzie minister finansów zdementował te pogłoski, lecz gazeta 'El Mundo' twierdzi, że w ciągu tygodnia wypłacono ponad 1 mld euro, co stanowi 1 proc. depozytów klientów prywatnych i korporacyjnych.
Kryzys bankowości odbija się na hiszpańskim eksporcie, który dotąd był jedyną jasną stroną hiszpańskiej gospodarki. ? Nikt nikomu już nie ufa, skoro nie można otworzyć nawet linii kredytowej na 30 tys. euro ? poskarżyła się Reutersowi Monica Garcia del Pino, dyrektorka fabryki płytek ceramicznych (kafelki to specjalność hiszpańskiego eksportu, tamtejszy przemysł rywalizował z Włochami o pierwszeństwo na światowych rynkach). Nawet jeśli uda się uzyskać kredyt, to trzeba za niego słono płacić. Według danych Eurostatu za pożyczkę w wysokości 250 tys. euro na 3 lata trzeba zwrócić 5,6 proc. Większość z 2,7 mln hiszpańskich firm to przedsiębiorstwa małe i średniej wielkości, które takich kosztów nie są w stanie udźwignąć.
Ministerstwo gospodarki przewiduje, że w tym roku eksport wzrośnie o 3,5 proc. To mniej niż jedna trzecia ubiegłorocznego wzrostu. Spadek eksportu i kłopoty finansowe eksporterów zapewne spowodują wzrost bezrobocia. Już teraz jest ono najwyższe w Europie, sięgając 25 proc. W najgorszej sytuacji są ludzie młodzi (do 25. roku życia). Wśród nich bez pracy jest prawie połowa. Wysokie bezrobocie jest jedną z głównych przyczyn kłopotów hiszpańskich banków. Bezrobotni bowiem nie spłacają kredytów.
Spadek zaufania inwestorów do hiszpańskiego długu, który winduje koszty obsługi zadłużenia, niweczy wysiłki rządu dążącego do zmniejszenia deficytu. Już nikt nie ma wątpliwości, że nie tylko wynegocjowane z UE 5,3 proc. w tym roku jest nie do osiągnięcia, ale trzeba się liczyć z tym, że deficyt przekroczy 6 proc. Gospodarka jest w recesji. Oficjalne dane mówią o spadku PKB za I kwartał w wysokości 0,3 proc. Tyle samo spadek wynosił w IV kwartale 2011 r.
? W tej chwili nie wyjście Grecji z eurostrefy jest największym problemem, lecz efekt domina ? komentują ekonomiści.
Rentowność 10-letnich obligacji na rynku wtórnym skoczyła wczoraj do 6,3 proc. Dla porównania ? niemieckie dziesięciolatki kosztują ok. 1,4 proc.
Mariano Rajoy ma najgorsze przeczucia. Ostrzega, że koszty obsługi zadłużenia mogą wkrótce osiągnąć astronomiczną wysokość. Obawiają się tego również analitycy. ? Ten trend będzie się umacniał. Prawdopodobnie będzie konieczna interwencja z zewnątrz ? zawyrokował Richard McGuire z Rabobanku w Londynie cytowany przez Reutersa.
Kolejny cios zadała Hiszpanii wczoraj agencja Moody’s, obniżając wiarygodność kredytową 16 hiszpańskich banków, w tym Banco Santander i Banco Bilbao Vizcaya Argentaria, dwóch największych banków w kraju. Rating dwóch banków zredukowano do A3 (taki sam jest rating Hiszpanii) z poziomu Aa3. Sytuacja banków to teraz najbardziej palący problem rządu Rajoya. Po krachu na rynku nieruchomości uginają się pod ciężarem niespłacalnych kredytów hipotecznych i potrzebują natychmiastowego dokapitalizowania. Wartość niespłacalnych kredytów jest szacowana na 184 mld euro. W zeszłym tygodniu rząd rozpoczął wdrażanie programu uzdrawiania systemu bankowego od przejęcia 45 proc. akcji w Bankii, spółce najbardziej narażonej na złe kredyty. Jednak ten ruch wywołał lawinę, która wstrząsnęła tą instytucją. Najpierw dymisję złożył prezes banku, potem zaczęły spadać jego akcje. Dotąd poszły w dół o 50 proc. Na wieść o tym klienci zaczęli wycofywać oszczędności. Wprawdzie minister finansów zdementował te pogłoski, lecz gazeta 'El Mundo' twierdzi, że w ciągu tygodnia wypłacono ponad 1 mld euro, co stanowi 1 proc. depozytów klientów prywatnych i korporacyjnych.
Kryzys bankowości odbija się na hiszpańskim eksporcie, który dotąd był jedyną jasną stroną hiszpańskiej gospodarki. ? Nikt nikomu już nie ufa, skoro nie można otworzyć nawet linii kredytowej na 30 tys. euro ? poskarżyła się Reutersowi Monica Garcia del Pino, dyrektorka fabryki płytek ceramicznych (kafelki to specjalność hiszpańskiego eksportu, tamtejszy przemysł rywalizował z Włochami o pierwszeństwo na światowych rynkach). Nawet jeśli uda się uzyskać kredyt, to trzeba za niego słono płacić. Według danych Eurostatu za pożyczkę w wysokości 250 tys. euro na 3 lata trzeba zwrócić 5,6 proc. Większość z 2,7 mln hiszpańskich firm to przedsiębiorstwa małe i średniej wielkości, które takich kosztów nie są w stanie udźwignąć.
Ministerstwo gospodarki przewiduje, że w tym roku eksport wzrośnie o 3,5 proc. To mniej niż jedna trzecia ubiegłorocznego wzrostu. Spadek eksportu i kłopoty finansowe eksporterów zapewne spowodują wzrost bezrobocia. Już teraz jest ono najwyższe w Europie, sięgając 25 proc. W najgorszej sytuacji są ludzie młodzi (do 25. roku życia). Wśród nich bez pracy jest prawie połowa. Wysokie bezrobocie jest jedną z głównych przyczyn kłopotów hiszpańskich banków. Bezrobotni bowiem nie spłacają kredytów.
Spadek zaufania inwestorów do hiszpańskiego długu, który winduje koszty obsługi zadłużenia, niweczy wysiłki rządu dążącego do zmniejszenia deficytu. Już nikt nie ma wątpliwości, że nie tylko wynegocjowane z UE 5,3 proc. w tym roku jest nie do osiągnięcia, ale trzeba się liczyć z tym, że deficyt przekroczy 6 proc. Gospodarka jest w recesji. Oficjalne dane mówią o spadku PKB za I kwartał w wysokości 0,3 proc. Tyle samo spadek wynosił w IV kwartale 2011 r.
? W tej chwili nie wyjście Grecji z eurostrefy jest największym problemem, lecz efekt domina ? komentują ekonomiści.