W listopadzie eksport z Polski wyniósł 11,7 mld euro. Oznacza to, że był o 1,5 proc. niższy niż w październiku, ale o 5,5 proc. wyższy niż w listopadzie 2010 roku.
Korporacja Ubezpieczeń Kredytów Eksportowych szacuje, że w całym zeszłym roku eksport wyniesie 137,8 mld euro, co oznacza, że będzie wyższy niż rok wcześniej o 10,2 proc. Po przeliczeniu wartości polskiego eksportu na złote ten wzrost będzie jeszcze wyższy ? sięgnie 568 mld zł, co daje wynik o 13,7 proc. lepszy niż przed rokiem.
KUKE podaje też, że w listopadzie wyraźnie zwiększyło się zainteresowanie firm działalnością eksportową. Szacunki mówią, że i w tym roku można oczekiwać wzrostu eksportu. Miałby on sięgnąć 153,7 mld euro (o 11,5 proc. więcej niż rok wcześniej). Po przeliczeniu na naszą walutę daje to ponad 630 mld zł.
Dane te nie dziwią analityków, którzy wskazują, że czynnikiem najbardziej zachęcającym firmy do wysyłania towarów za granicę jest wysoki kurs euro. Wielu z nich dodaje co prawda, że spowolnienie gospodarcze w krajach euro, którego wszyscy się spodziewają w najbliższych miesiącach, może tę dynamikę osłabić. Analityk Marek Zuber uważa jednak, że zadziałać może mechanizm podobny do tego, jaki zaobserwowano już w 2008 roku, podczas pierwszej fali kryzysu. Okazało się wtedy, że choć w eurolandzie doszło do spowolnienia, nie odbiło się to negatywnie na polskim eksporcie, ponieważ zachodni konsumenci chętniej kupowali tańsze, choć równie dobre produkty z Polski.
KUKE podaje też, że w listopadzie wyraźnie zwiększyło się zainteresowanie firm działalnością eksportową. Szacunki mówią, że i w tym roku można oczekiwać wzrostu eksportu. Miałby on sięgnąć 153,7 mld euro (o 11,5 proc. więcej niż rok wcześniej). Po przeliczeniu na naszą walutę daje to ponad 630 mld zł.
Dane te nie dziwią analityków, którzy wskazują, że czynnikiem najbardziej zachęcającym firmy do wysyłania towarów za granicę jest wysoki kurs euro. Wielu z nich dodaje co prawda, że spowolnienie gospodarcze w krajach euro, którego wszyscy się spodziewają w najbliższych miesiącach, może tę dynamikę osłabić. Analityk Marek Zuber uważa jednak, że zadziałać może mechanizm podobny do tego, jaki zaobserwowano już w 2008 roku, podczas pierwszej fali kryzysu. Okazało się wtedy, że choć w eurolandzie doszło do spowolnienia, nie odbiło się to negatywnie na polskim eksporcie, ponieważ zachodni konsumenci chętniej kupowali tańsze, choć równie dobre produkty z Polski.