Produkcja u siebie, a nie tam, gdzie jest taniej. Tak będzie po pandemii

Produkcja u siebie, a nie tam, gdzie jest taniej. Tak będzie po pandemii

Fabryka Airbusa
Fabryka Airbusa Źródło: Shutterstock / Skycolors
Offshoring, czyli proces przeniesienia wybranych procesów przedsiębiorstwa za granicę, zakończy się po pandemii COVID-19. Tak wynika z deklaracji menedżerów. Trzeba tworzyć u siebie, nie tam, gdzie jest taniej, ale daleko. Nadchodzi czas „reshoringu”.

Tylko jedna na dziesięć pytanych firm z sektora wytwórczego deklaruje, że COVID-19 nie wpłynął na jej działalność, wynika z raportu amerykańskiej firmy Fictiv. Ogromna większość przedsiębiorstw przemysłowych odczuła na własnej skórze wpływ pandemii. Jak wynika z deklaracji menadżerów, przyczyną ich kłopotów był spadek sprzedaży i zachwianie równowagi w łańcuchu dostaw.

Jak wynika z raportu 2020 State of Manufacturing (SoM), za opracowanie którego odpowiada firma Fictiv, niemal 9 na 10 przedsiębiorstw przemysłowych odczuło negatywny wpływ koronawirusa na swoją działalność. Zaledwie 11 proc. ankietowanych zadeklarowało, że nie odnotowali oni żadnych wahań.

– Wyniki ankiety nie są zaskoczeniem. Dane GUS pokazywały, że wartość produkcji przemysłowej między marcem a majem spadała. Dopiero w czerwcu powróciła do poziomu sprzed roku – zauważa Michał Górecko z BPSC i tłumaczy. – W niektórych branżach, jak na przykład motoryzacyjnej, mocno zwolniła sprzedaż, co wpływało na mniejsze zamówienia u producentów komponentów do samochodów – opisuje dyrektor sprzedaży ze śląskiej spółki dostarczającej oprogramowanie dla sektora przemysłowego.

Jak się okazuje, sytuacja w naszym kraju była podobna do tej panującej w innych częściach świata. Według opinii 44 proc. respondentów badania SoM 2020, gorsza sytuacja ich firmy była efektem spadku koniunktury na rynku. Niewiele mniejszy odsetek pytanych (41 proc.) deklaruje, że głównym powodem problemów jest wzrost kosztów materiałów i komponentów oraz wydłużenie czasu produkcji.

Ostrożnie z offshoringiem

A co przyniesie najbliższa przyszłość? Jak wynika ze wspomnianego raportu, aż 84 proc. pytanych menadżerów twierdzi, że w porównaniu z okresem sprzed pandemii, w nowej rzeczywistości będą zdecydowanie bardziej ostrożnie podchodzić do offshoringu, czyli procesu przeniesienia wybranych procesów przedsiębiorstwa za granicę.

Aż 73 proc. pytanych będzie dążyła do tego, by zminimalizować swoją zależność od Państwa Środka. Jednak nie dojdzie do całkowitej rezygnacji z usług chińskich podwykonawców. 3 na 4 pytane firmy nadal zaopatrywać się będą w Azji, ale przybywa przedsiębiorstw, które planują przenieść produkcję bliżej swoich głównych rynków.

– Od kilku lat coraz więcej mówi się o reindustralizacji i reshoringu. Ta dyskusja zaczęła się po kryzysie z 2008 roku, po którym kolejni producenci decydowali się na przeniesienie produkcji bliżej macierzystych rynków. Jednak wciąż znaczna część globalnych łańcuchów wartości zaczyna się w Chinach, co z pewnością nie ulegnie zmianie z dnia na dzień – zauważa Michał Górecko z BPSC.

Podobnego zdania jest Jean Olivieri, dyrektor operacyjny Fictiv, który mówi: – Chiny nadal oferują szereg korzyści w zakresie infrastruktury i możliwości produkcyjnych, co czyni je stabilną częścią ważnego ogniwa w łańcuchu dostaw, w niemal każdej branży.

Nowe możliwości w nowej rzeczywistości

97 proc. ankietowanych jest przekonanych, że COVID-19 stworzył nowe możliwości dla biznesu. Zdaniem menadżerów, drzwi, które uchyliła przed przemysłem pandemia, można będzie otworzyć szerzej dzięki technologii, wykorzystując pojawiające się okazje. Aż 87 proc. kadry kierowniczejglobalnych firm produkcyjnych deklaruje, że w najbliższym czasie transformacja cyfrowa ich przedsiębiorstw będzie miała wysoki priorytet.