W okresie wakacyjnym media, przede wszystkim „Dziennik Gazeta Prawna”, donosiły o rozważanym w Prawie i Sprawiedliwości pomyśle rozdzielenia Warszawy i woj. mazowieckiego. W ten sposób miałoby powstać dwa nowe województwa: stołeczne z Warszawą i tzw. obwarzankiem (powiaty przylegające do stolicy) oraz odmienione mazowieckie.
Jest jeszcze jeden pomysł, opisywano jako „miękki”, by po prostu z Mazowsza wydzielić stołeczny obszar metropolitalny, którym zarządzałyby zarówno rada miasta, jak i rada metropolitalna (równa sejmikowi województwa). Doniesienia na ten temat jednak częściej dominują informacje o podziale Mazowsza tak, by powstało 17. województwo.
Czytaj też:
PiS chce odzyskać Warszawę? Ekspert komentuje plan powstania 17. województwa
Podział Mazowsza i wydzielenie warszawy. „DGP”: Nie tylko PiS jest za
Temat dalej opisuje „Dziennik Gazeta Prawna”. W czwartkowym wydaniu czytamy, że „nie tylko PiS jest za” rozdzieleniem Mazowsza od Warszawy. 13 sierpnia wniosek o referendum w tej sprawie złoży Mazowiecka Wspólnota Samorządowa (ma na razie tysiąc podpisów, ale jeśli sejmik województwa odrzuci ich wniosek od razu, to zapowiadają, że zbiorą ich 270 tys. i będzie musiał rozpatrzyć referendum).
Propozycje wydzielenia z województwa stolicy i okalającego ją „obwarzanka” popierają m.in. radomscy aktywiści, którzy od lat domagają się przywrócenia miastu utraconego po reformie z 1999 r. statusu stolicy województwa – czytamy.
Mnożą się też propozycje lokalnych aktywistów, by w nowym woj. mazowieckim, bez Warszawy, było tak, jak np. w lubuskim, gdzie są dwie stolice województwa. W tym kontekście przewijają się, poza Radomiem, jeszcze Płock lub Siedlce.
Podział Mazowsza. Kto zarobi, kto straci?
Kluczowe w sprawie ewentualnego podziału województwa mazowieckiego są pieniądze. Zdaniem zwolenników tego rozwiązania obecny układ, czyli Warszawa w woj. mazowieckim, sprawia, że stolica zawyża regionowi statystyki, przez co unijne pieniądze nie płyną tam tak szerokim strumieniem. Tyle tylko, że Unia Europejska w swoich statystykach już „wydziela” Warszawę od Mazowsza.
„Dziennik Gazeta Prawna” opisywała wcześniej wyliczenia urzędu marszałkowskiego na ten temat:
Po wydzieleniu regionu warszawskiego województwo mazowieckie zachowałoby jedynie 17 proc. obecnych dochodów z podatku CIT, ponosząc zarazem aż 59 proc. wydatków. Miałoby to doprowadzić do powstania dziury budżetowej rzędu ponad 1 mld zł. Zdaniem radomskich działaczy dane przedstawiane przez władze województwa to manipulacja.
Podział Mazowsza. „Warszawa nie dostrzega problemów mniejszych ośrodków”
Aktywiści, m.in. z Radomia, podnoszą również, że nie chodzi tylko o pieniądze, a możliwości dysponowania nimi. Mateusz Kiełczyński, prezes radomskiego stowarzyszenia aktywistów miejskich Droga Mleczna, wskazywał, że decyzje dla całego województwa „zapadają w Warszawie”, a stolica nie zawsze widzi problemy regionu.
– Chodzi o wpływ na to, jak wydawane są pieniądze. Dziś decyzje zapadają w Warszawie, która nie dostrzega problemów rozwojowych mniejszych ośrodków. Uważamy, że lepiej nawet mieć mniejszy budżet, ale mieć na niego większy wpływ – mówił w rozmowie z „DGP” Kiełczyński.
Czytaj też:
Sondaż ws. odłączenia Warszawy od Mazowsza. Ponad połowa pytanych nie chce takiego rozwiązania