Kopalnia "Budryk" wznowiła pracę

Kopalnia "Budryk" wznowiła pracę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Fot. PAP/Andrzej Grygiel
Po zawarciu porozumienia płacowego, kopalnia "Budryk" wznowiła w piątek pracę po trwającym 1,5 miesiąca strajku. Przedstawiciele kopalni nie ukrywają jednak, że powrót do normalności zajmie kilka dni.

Według rzeczniczki Wyższego Urzędu Górniczego (WUG), Edyty Tomaszewskiej, przygotowania do wznowienia wydobycia mogą potrwać nawet tydzień. Do takich wniosków doszli eksperci oraz inspektorzy Okręgowego Urzędu Górniczego, którzy w piątek ocenili stan wyrobisk oraz pobrali pod ziemią próbki i zmierzyli stężenia gazów.

"Po skontrolowaniu dwóch ścian wybobywczych inspektorzy uznali, że jedna z nich jest w stosunkowo dobrym stanie technicznym, natomiast wyrobiska w rejonie drugiej z nich są w takim stopniu obniżone, że uniemożliwia to poruszanie się tam kombajnu" - powiedziała rzeczniczka.

Istotną sprawą - dodała - jest utrzymujące się na stałym poziomie zagrożenie pożarowe. Specjaliści ustalili takie zasady doprowadzania powietrza w rejon dwóch ścian, by nie zwiększało to zagrożenia podziemnym pożarem. Zwiększenie ilości powietrza w tym rejonie może bowiem stworzyć sprzyjające warunki do samozapłonu węgla.

W piątek po południu w kopalni zebrał się zespół do spraw zagrożeń metanowych i wentylacyjno-pożarowych, który przeanalizował sytuację i określił procedury związane z bezpiecznym wznowieniem robót górniczych. Przedstawiciele kopalni szacowali wcześniej, że być może uda się wznowić wydobycie już w poniedziałek. Jak mówili, choć w piątek kopalnia wznowiła pracę po strajku, do normalności jeszcze daleko.

"Nie można jeszcze powiedzieć, że kopalnia pracuje normalnie. Absencja jest wciąż bardzo wysoka, związana z urlopami i zwolnieniami chorobowymi zarówno tych, którzy strajkowali, jak i tych, którzy nie uczestniczyli w proteście" - powiedział PAP rzecznik kopalni Mirosław Kwiatkowski.

W piątek rano do pracy przyszło ok. 660 osób. Zwykle na pierwszej zmianie pracuje ich nawet dwukrotnie więcej. Dyrekcja zakładu liczy jednak, że w poniedziałek sytuacja wróci do normy i eksploatacja węgla zostanie wznowiona. Rzecznik zapewnił, że pierwsza zmiana górników bez przeszkód weszła w piątek rano do kopalni i podjęła pracę. Na dół zjechało ponad 350 górników, którzy rozpoczęli przygotowania do wznowienia wydobycia. Prowadzona jest konserwacja i rozruch maszyn i urządzeń.

Zanim ściany wydobywcze znowu ruszą trzeba będzie m.in. zwiększyć wysokość zarówno ścian, jak i wyrobisk przyścianowych, sprawdzić i umożliwić pracę bezczynnych przez półtora miesiąca urządzeń (głównie kombajnów i przenośników) oraz przywrócić prawidłową wentylację.

Według rzeczniczki Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW) Katarzyny Jabłońskiej-Bajer, w wyniku strajku kopalnia nie sprzedała węgla wartości blisko 90 mln zł. W styczniu każdy dzień przestoju oznaczał ok. 2,9 mln zł związanych z tym strat. Kopalnia nie zawarła też na czas porozumień cenowych z tymi odbiorcami węgla, z którymi łączą ją kontrakty wieloletnie i nie podpisała nowych umów. Wielu odbiorców ostrzegło pisemnie spółkę, że może poszukać sobie nowego dostawcy.

Porozumienie kończące rozpoczęty 17 grudnia ub.r. strajk - jeden z najdłuższych w historii polskiego górnictwa - zawarto w czwartek wieczorem w Jastrzębiu Zdroju. Około północy na powierzchnię wyjechali górnicy od kilku tygodni okupujący podziemne wyrobiska, a w czwartek rano przerwano prowadzoną pod ziemią i na powierzchni głodówkę.

Jak poinformował PAP jeden z liderów protestujących, Wiesław Wójtowicz, protestujący uprzątnęli już miejsca swojego podziemnego protestu, usuwając legowiska, kuchnie polowe i przenośne toalety.

Strajkujący wzięli na piątek urlopy. Wójtowicz zapewnił, że od poniedziałku praca ruszy pełną parą. Jego zdaniem, wydobycie uda się wznowić w kilka dni. Na niedzielę związki planują spotkanie w sali w pobliżu kopalni dla górników, którzy uczestniczyli w proteście i ich rodzin, zapraszają też dyrektora zakładu.

Z kolei w poniedziałek Wójtowicz zamierza podczas spotkań z kolejnymi zmianami przedstawiać całej załodze zasady osiągniętego porozumienia. Zapewnia, że jest też do dyspozycji każdego górnika, który chciałby z nim porozmawiać. Wierzy, że uda się zasypać podziały między strajkującą częścią załogi i tymi, którzy w proteście nie uczestniczyli.

"To praca polegająca na zaufaniu, bo jeden polega na drugim. Myślę jednak, że nie będzie zadrażnień i podziałów. Protestowali ci, którzy są solą tej kopalni, a bardzo wielu innych popierało nas, choć nie uczestniczyli w strajku" - podkreślił Wójtowicz.

Jedno z głównych założeń zawartego porozumienia to powołanie 6- osobowego zespołu roboczego, który od lutego rozpocznie prace nad zasadami wyrównania płac w kopalniach JSW. Proces ten ma się zakończyć z końcem 2010 roku. Pierwotnie spółka planowała zakończyć standaryzację wynagrodzeń do końca 2011 roku.

Na mocy porozumienia górnik ścianowy powinien na początku lutego w ramach wyrównania za 2007 rok otrzymać ok. 2200 zł brutto, czyli 1500 zł netto, oraz podwyżkę wynagrodzenia - w 2008 r. na poziomie ok. 10 proc. - to wskaźnik wzrostu wynagrodzeń w całej spółce.

Protest w kopalni "Budryk" przybierał różne formy - od okupacji na powierzchni zakładu i okupacji siedziby dyrekcji kopalni, przez protest podziemny na poziomach 1050 m i 700 m, po głodówkę - na powierzchni i pod ziemią. Strajkujący spędzili w kopalni Święta Bożego Narodzenia i Sylwestra, ich żony pojechały do Warszawy, by spotkać się z wicepremierem Waldemarem Pawlakiem - spotkanie nie doszło do skutku.

pap, ss, ab