"W grudniu odbędzie się tzw. komitet pojednawczy, podczas którego Polska, jeśli przedstawi dobre argumenty, będzie mogła doprowadzić do zmniejszenia kary" - powiedziały źródła.
Ostateczną decyzję o karze KE podejmie "w ciągu pierwszych sześciu miesięcy 2009 roku" - dodały źródła.
Kara to wynik kontroli przeprowadzonej przez ekspertów KE w Polsce, dotyczącej lat 2005 i 2006. Wykazała ona uchybienia, głównie administracyjne, w określaniu przy pomocy zdjęć satelitarnych obszarów rolnych, za które przysługują dopłaty.
List z informacją o groźbie kary KE wysłała do resortu rolnictwa w sierpniu tego roku.
Rzecznik KE ds. rolnictwa Michael Mann nie chciał potwierdzić informacji o wysokości grożącej Polsce kary. Potwierdził natomiast fakt, że był audyt i stwierdzono problemy.
"Trzeba pamiętać, że jeśli w ogóle, to karą dotknięte zostaje państwo członkowskie, a nie rolnicy, bo Polska musiałaby kontynuować wypłacanie im dopłat bezpośrednich" - zastrzegł Mann.
Podkreślił, że kontrole i audyty to nic nadzwyczajnego. KE przeprowadza je co roku, a "procedura prowadząca do nałożenia kary to długi proces".
Minister rolnictwa Marek Sawicki na nadzieję, że obcięcie dopłat dla polskich rolników za naruszenie unijnych procedur w 2005 i 2006 roku będzie niższe od 500 mln zł.
"Wyjaśnialiśmy w Brukseli, że nasze kontrole były szczelne na podstawie z wypisu rejestrów gruntów. Komisji to nie przekonuje, ale myślę, że kwota, której domaga się Unia, nie będzie aż tak duża" - powiedział Sawicki.
Minister dodał, że system ortofotomapy jest już kompletny i w tej chwili zarzuty Brukseli nie są aktualne. "A takie błędy się zdarzają. Nawet Francja, która wiele lat funkcjonuje w systemie dopłat, może stracić 800 mln euro" - powiedział.
ND, PAP