Za planem głosowało 263 członków Izby, przeciw 171. W środę plan uchwalił także Senat.
"Witamy z zadowoleniem wynik głosowania i mamy nadzieję, że pomoże to w odbudowie zaufania na rynkach finansowych" - powiedziała rzeczniczka prasowa Komisji, Amelia Torres.
Program ratowania systemu finansowego w USA zakłada wykupienie długów banków inwestycyjnych za 700 miliardów dolarów. Izba Reprezentantów przyjęła w piątek plan za drugim podejściem. Izba najpierw odrzuciła go we wtorek, ale w środę przyjął go Senat.
Plan, autorstwa ministra skarbu Henry Paulsona, ma umożliwić bankom wznowienie kredytowania dzięki uwolnieniu go od "toksycznych aktywów", czyli papierów wartościowych opartych na długach hipotecznych oraz zastrzykowi potrzebnej gotówki.
Administracja prezydenta George'a W. Busha i większość polityków w USA ostrzegało, że nieuchwalenie planu nieuchronnie wpędzi kraj w recesję, ponieważ biznes nie może działać bez kredytu. Obawiano się nawet Wielkiego Kryzysu, jak w latach 30., gdy bezrobocie sięgnęło 25 procent.
Izba początkowo odrzuciła plan, gdyż orzekła, że jest on tylko "ratowaniem Wall Street", czyli chciwych bankierów, kosztem podatnika. Domagano się pomocy dla zwykłych Amerykanów, zwłaszcza zadłużonych właścicieli domów.
Plan uzupełniono, wprowadzając m.in. ściślejszy nadzór nad bankami oraz limitując premie i odprawy prezesów banków - aby zapobiec tzw. złotym spadochronom dla chciwych i nieuczciwych szefów banków, które bankrutują wskutek nieodpowiedzialnej spekulacji.
Aby zadowolić Republikanów, do planu dodano także obniżki podatków, a dla przekonania innych jego przeciwników - także rozmaite wydatki, w sumie podrażające jeszcze koszt pakietu dla budżetu federalnego o kolejne 110 miliardów dolarów.
W nowej postaci plan zyskał uznanie Izby. Jej decyzję pochwalił prezydent Bush.
"Jednocząc się w tej ustawie zadziałaliśmy odważnie, aby zapobiec przekształceniu się kryzysu na Wall Street w kryzys w całym kraju. Pokazaliśmy światu, że Stany Zjednoczone ustabilizują swój rynek finansowy i utrzymają czołową rolę w światowej gospodarce" - powiedział prezydent. Obiecał też szybkie podpisanie ustawy.
"Zatrzymaliśmy krwotok" - powiedział republikański kongresmen John Larson z Connecticut mając na myśli spadki na rynkach finansowych.
Giełda w Nowym Jorku jeszcze przed głosowaniem w Izbie znacznie zwyżkowała w oczekiwaniu, że uchwali ona plan, ale potem wskaźnik Dow Jones i inne indeksy spadły, wracając niemal do poziomu z poprzedniego dnia.
Zdaniem komentatorów, dzięki decyzji Izby Reprezentantów do najgorszego nie powinno teraz dojść, ale przeważa opinia, że recesja - będąca normalnym zjawiskiem w cyklu kapitalistycznej gospodarki - jest już raczej nieunikniona. W piątek Ministerstwo Pracy poinformowało, że we wrześniu pracodawcy zlikwidowali kolejnych 159 tys. miejsc pracy.
Biały Dom jeszcze przed głosowaniem podkreślał, że plan nie ma na celu "pobudzenia gospodarki", a tylko "zapobieżenie kryzysowi gospodarki".
Po głosowaniu na konferencji prasowej demokratyczni przywódcy Izby gratulowali sobie uchwalenia planu. Kongresmeni z Partii Republikańskiej byli jednak nieobecni.
"To nie najlepsza ustawa. Nie ma powodu do świętowania" - powiedział przywódca republikańskiej mniejszości w Izbie John Boehner.
Izba poprzednio odrzuciła plan głównie głosami Republikanów.
ab, pap