24,5 mld euro dla Europy Wschodniej obiecały BŚ, EBOR i EBI

24,5 mld euro dla Europy Wschodniej obiecały BŚ, EBOR i EBI

Dodano:   /  Zmieniono: 
Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju (EBOR), Europejski Bank Inwestycyjny (EBI) i Bank Światowy ogłosiły, że w ciągu dwóch lat dostarczą 24,5 miliarda euro na pomoc i finansowanie banków oraz przedsiębiorstw w Europie Wschodniej.
"Główni pożyczkodawcy i inwestorzy w Europie Środkowej i Wschodniej - EBOR, EBI i Bank Światowy - zobowiążą się do dostarczenia około 24,5 miliarda euro, by wesprzeć sektor finansowy tego regionu i sfinansować pożyczki dla przedsiębiorstw dotkniętych przez światowy kryzys ekonomiczny" - poinformowały trzy instytucje we wspólnym komunikacie.

"Jesteśmy bardzo zadowoleni z tej inicjatywy. Wobec kryzysu wszyscy razem musimy połączyć nasze siły" - powiedziała rzeczniczka KE ds. gospodarczych i walutowych Amelia Torres, tłumacząc, że tylko w ten sposób UE może stworzyć warunki dla stopniowego pobudzenia gospodarczego.

"Kryzys dotyczy nas wszystkich, nikt nie może poczuć się wykluczony" - dodała.

Wyjaśniła, że na wsparcie z puli 24,5 mld euro mogą liczyć banki i firmy nie tylko w nowych krajach członkowskich UE, ale także za wschodnią granicą UE (np. Ukraina) i na Bałkanach Zachodnich.

EBOR ma dostarczyć około 6 miliardów euro w formie pomocy kapitałowej, EBI około 11 miliardów na ułatwienie finansowania małych i średnich przedsiębiorstw, a Bank Światowy w przybliżeniu 7,5 miliarda euro na różne formy pomocy.

"Inicjatywa ta jest uzupełnieniem krajowych sposobów przeciwdziałania kryzysowi i pozwala ustanowić szybką, skoordynowaną i szeroką pomoc finansową (...) na wspieranie pożyczek dla realnej gospodarki (...), zwłaszcza dla małych i średnich przedsiębiorstw" - głosi komunikat.

Trzy instytucje finansowe uznały, że pomoc dostarczana do niektórych krajów przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Unię Europejską ma stabilizujący wpływ i pomaga w przywróceniu zaufania do gospodarek tych państw.

Inicjatywa spowodowana jest pogarszającą się sytuacją gospodarczą w krajach Europy Środkowo-Wschodniej i Południowej. Rynki finansowe są zaniepokojone słabą kondycją niektórych lokalnych banków, stąd obawa, że ograniczą one środki na akcję kredytową dla przedsiębiorstw.

W złej sytuacji znalazły się m.in. Węgry, Rumunia, Łotwa i Estonia, a także Ukraina.

W wywiadzie opublikowanym w piątek w "Le Figaro" szef EBOR Thomas Mirow wezwał Zachód do pomocy gospodarkom i sektorowi finansowemu w regionie. Przestrzegł, że "upadek filii bankowych albo banków na Wschodzie miałby niewątpliwie konsekwencje dla strefy euro".

Dlatego EBOR, EBI i Bank Światowy, podobnie jak Komisja Europejska, apelują o skoordynowane działania banków zachodnich i ich filii na Wschodzie, międzynarodowych instytucji finansowych, rządów i instytucji nadzorczych w krajach pochodzenia banków i krajach, gdzie mają one swoje oddziały.

W opinii szefa Urzędu Komitetu Integracji Europejskiej Mikołaja Dowgielewicza, należy przeanalizować szczegóły przedstawionego w piątek projektu.

"Z polskiej perspektywy chcę powiedzieć bardzo wyraźnie: nasza gospodarka ma bardzo solidne podstawy. W naszym regionie, wraz z chyba Czechami, jesteśmy w relatywnie najlepszej sytuacji gospodarczej. Nie występują u nas takie problemy z sektorem bankowym, sektorem finansowym, jakie występują np. w państwach bałtyckich, Rumunii czy na Węgrzech" - powiedział.

Dowgielewicz zaznaczył, że nie chciałby, aby "wszystkie państwa naszego regionu były wrzucane do jednego worka".

"Bardzo nie lubię, kiedy jedna czy druga gazeta finansowa (...) twierdzi, że Europa Środkowa i Wschodnia to wielka czarna dziura. Tego typu język jest bardzo niebezpieczny. W tej chwili najważniejsze, żeby UE przyjęła jeden plan działania dla całej Unii" - podkreślił.

ND, em, PAP