Nikt nie ma pieniędzy
– Szpitale najczęściej nie płacą regionalnym centrom krwiodawstwa i krwiolecznictwa, potem zalegają z opłatami za energię, wodociągi oraz gaz. W trzeciej kolejności, gdy jest już źle, decydują się na długi wobec koncernów farmaceutycznych i firm produkujących sprzęt medyczny – wylicza Kamil Marcyniuk, menedżer ds. kluczowych klientów w M.W. Trade.
Problemy finansowe mają nawet te szpitale, które są uważane za najlepsze w Polsce. – Mój szpital pięć lat temu przynosił 7,5 mln zł strat rocznie. Od trzech lat mamy zyski. Ale nie wiem, czy to się w tym roku utrzyma – martwi się Janusz Chełchowski, dyrektor polikliniki w Olsztynie. Problemem szpitala jest fakt, że dostawcy domagają się coraz szybszych płatności.
Jest źle, będzie gorzej
Eksperci ostrzegają, że sytuację finansową szpitali pogorszy w tym roku niepłacenie za wszystkie usługi medyczne przez NFZ. – Wciąż nie mamy prawidłowej wyceny usług medycznych i tym samym szpitale borykają się z niewspółmiernością przychodów wobec ponoszonych kosztów – uważa Paweł Szewczyk. – Wiele placówek wykonuje więcej usług, niż wynika z kontraktu z NFZ. Zaległości Funduszu wobec szpitali w ciągu pierwszych sześciu miesięcy roku wyniosły 172 mln zł.
Przedstawiciele Ministerstwa Zdrowia podkreślają, że szefowie szpitali muszą ograniczyć przyjęcia. – Wszyscy musimy zdać sobie sprawę, że najbliższy rok będzie bardzo trudny. Dyrektorzy będą musieli przestrzegać umów, bo dostępne w NFZ środki będą o 2 proc. niższe niż obecnie. Jeśli nie będą wykonywać usług ponad limit, nie powinni się zadłużać – uważa Jakub Szulc, wiceminister zdrowia.
"Rzeczpospolita", arb