Poczucie odpowiedzialności
- Żałuję, że rząd brytyjski zdecydował się na zablokowanie podjęcia decyzji o budżecie na przyszły rok. W sytuacji, w której jest potencjalne zagrożenie na rynkach finansowych dla stabilności euro, kiedy wszyscy wiemy, że UE potrzebuje zachęcających sygnałów i wzmocnienia, to dzięki rządowi brytyjskiemu stało się dokładnie odwrotnie - ocenił Dowgielewicz.
Odnosząc się do samego budżetu, podkreślił, że w tej chwili Komisja Europejska powinna przedstawić nową propozycję budżetu rocznego. - Mam nadzieję, że uczyni to jak najszybciej i potem powinno nastąpić szybkie uzgodnienie wewnątrz Rady (między ministrami finansów UE - red.), a potem między Radą a Parlamentem Europejskim. Mam nadzieję, że wszystkie strony wykażą poczucie odpowiedzialności - zaznaczył.
Zabrakło refleksji
Dowgielewicz pytany, czy należy się spodziewać propozycji niższego budżetu, odparł: "nie wiem, jaka będzie propozycja KE, sprawa nie rozbiła się o wysokość budżetu, ale o deklarację polityczną". Wyjaśnił, że dotyczyła ona udziału przedstawicieli PE w dyskusji z Radą na temat wieloletnich ram finansowych. - Można to postrzegać jako pewną rywalizację międzyinstytucjonalną, ale myślę, że zabrakło trochę refleksji, jakie konsekwencje niesie to dla UE w oczach świata. Niektórzy chyba też zapomnieli - jeśli chodzi o rolę PE - że sytuacja się zmieniła po wejściu w życie Traktatu z Lizbony i trzeba to uszanować - ocenił. Przyznał, że często mówi się o zagrożeniach dla powstania unijnej dyplomacji. "Zależy, ile czasu ta sytuacja będzie trwała. Jeżeli będzie trwała 2 miesiące, to oczywiste, że zagrożenia są o wiele mniejsze niż gdyby miała trwać dłużej" - powiedział Dowgielewicz.
Pytany o zagrożenie dla realizacji dużych projektów infrastrukturalnych współfinansowanych ze środków UE, odparł, że "mogą być problemy z tego typu projektami, ale dzisiaj nie chcę wymieniać długiej listy projektów, z którymi mogą być problemy, bo to wymaga pewnej analizy". Dodał, że także w tym przypadku sytuacja zależy od tego, ile czasu potrwają negocjacje lub ich blokada.
Przyznał, że wejście w życie prowizorium budżetowego na przyszły rok stanowiłoby zagrożenie dla tych projektów. - Tak, myślę, że wtedy jest to bardziej prawdopodobne. Natomiast zdajemy sobie sprawę z tego, że najważniejsze w tej chwili zadanie dla prezydencji i Komisji, to żeby spróbować jak najszybciej znaleźć jakieś rozwiązanie - powiedział wiceminister. Pytany o zawirowania wokół unijnego budżetu w kontekście nadchodzącej prezydencji Polski w UE, odparł: "Polska - jako prezydencja - będzie też negocjowała budżet na 2012 rok. Myślę, że w tej chwili mamy do czynienia z próbą sił i za rok tej sytuacji nie będziemy powtarzać".
zew, PAP