Zdaniem niemieckiej kanclerz proponowane przez Junckera wspólne euroobligacje państw strefy europejskiej waluty nie byłyby właściwą z ekonomicznego punktu widzenia zachętą do dyscypliny budżetowej dla państw z problemami zadłużenia. Nie są również do pogodzenia z obecnymi zapisami traktatów UE. - Dyskusja na ten temat nie jest pomocna - oceniła Merkel. - Teraz należy połączyć wszystkie siły, by w następny piątek (na szczycie UE) dojść do dobrego rozwiązania dla przyszłości euro - oświadczyła. Reinfeldt, którego kraj nie należy do strefy wspólnej waluty, powiedział, że Szwecja opowiada się za zmianami w traktatach UE, prowadzącymi do ustanowienia trwałego mechanizmu wsparcia krajów w kryzysie zadłużenia oraz zaostrzenia polityki finansowej UE.
Opublikowane w środę wypowiedzi premiera Luksemburga na temat stanowiska Niemiec w dyskusji o euroobligacjach podgrzały atmosferę przed przyszłotygodniowym szczytem UE w Brukseli. - Niemcy kierują się tu nieco uproszczonym myśleniem - powiedział w rozmowie z tygodnikiem "Die Zeit", który trafi do kiosków w czwartek. - Odrzuca się naszą propozycje, zanim się ją przeanalizowało. - Takie tworzenie w Europie tematów tabu i brak zainteresowania pomysłami innych (członków UE) to bardzo nieeuropejski sposób załatwiania europejskich spraw - ocenił. Ostro zareagował na tę krytykę rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert. - Nikomu w Europie to nie pomaga, jeśli jedni zarzucają innym nieeuropejskość - powiedział.
W poniedziałek na łamach dziennika "Financial Times" Juncker oraz włoski minister finansów Giulio Tremonti przedstawili propozycję powołania Europejskiej Agencji Zadłużenia emitującej nominowane w euro obligacje o jednolitym oprocentowaniu. Oprócz Luksemburga i Włoch oficjalnie propozycję emitowania euroobligacji wspiera jeszcze Portugalia.
zew, PAP