W 2012 roku za bilet lotniczy trzeba będzie zapłacić od kilkudziesięciu, do nawet stu kilkudziesięciu euro więcej. Powód? Linie przerzucają na pasażerów koszty związane z wdrażaniem przepisów o ochronie klimatu, a także te wynikające z rosnących podatków - pisze "Rzeczpospolita".
Unijne przepisy, które weszły w życie 1 stycznia przewidują, że każdy przewoźnik, który korzysta z unijnych lotnisk bierze udział w systemie handlu emisjami dwutlenku węgla. Bez dodatkowych opłat linie lotnicze mogą wyemitować 85 proc. dwutlenku węgla, emitowanego przez ich samoloty w latach 2004-2006. Po przekroczeniu tego poziomu za dodatkową emisję trzeba płacić. Lufthansa już zapowiedziała, że 130 milionów euro, które firma będzie musiała zapłacić w tym roku za brakujące prawa do emisji, pokryją ze swoich kieszeni pasażerowie. To samo zapowiadają przewoźnicy z Bliskiego Wschodu i Indii korzystający z europejskich lotnisk. Amerykańskie i Azjatyckie linie lotnicze zaskarżyły unijne przepisy do sądu.
Przerzucanie kosztów unijnych przepisów na pasażerów będzie oznaczać, że bilety na krótkich trasach europejskich zdrożeją średni o 12 euro, a na dłuższych - o 24 euro. W cenę biletu zostanie też zapewne wliczona wyższa dopłata paliwowa (wzrost o 20 proc. - czyli o 30 euro na krótszych i nawet 130 euro na dłuższych trasach).
Przerzucanie kosztów unijnych przepisów na pasażerów będzie oznaczać, że bilety na krótkich trasach europejskich zdrożeją średni o 12 euro, a na dłuższych - o 24 euro. W cenę biletu zostanie też zapewne wliczona wyższa dopłata paliwowa (wzrost o 20 proc. - czyli o 30 euro na krótszych i nawet 130 euro na dłuższych trasach).
"Rzeczpospolita", arb