Urzędnicy Narodowego Funduszu Zdrowia sprawdzają czy pacjenci nie są "leczeni" w kilku placówkach jednocześnie.
- Na przykład: pacjent leży w szpitalu na OIOM-ie i tego samego dnia przyjmuje go lekarz w poradni specjalistycznej - wyjaśnia Kręcka.
W pierwszych pięciu miesiącach tego roku łódzki NFZ zakwestionował 586 hospitalizacji na łączną sumę 3,2 mln zł.
- Aż w 11 szpitalach wartość zakwestionowanych świadczeń przekraczała 100 tys. zł – dodała szefowa łódzkiego NFZ.
Zdaniem urzędników przyczyną tego zjawiska, jest różnica w stawkach wypłacanych za leczenie. Inna stawka jest za leczenie pacjenta, który w szpitalu przebywa dwa dni a inna, gdy hospitalizowany był przez pięć dni.
Lekarze tłumaczą, że nie są to próby oszukania NFZ. Zdarza się, że chory rano idzie do swojego lekarza a wieczorem trafia do szpitala – przekonują medycy. Mimo że nie jest to próba wprowadzenia nikogo w błąd, muszą się z takich sytuacji tłumaczyć w NFZ.
Fundusz z kolei przyznaje, że takie sprawy traktuje poważnie i rzadko uznaje tłumaczenia.
- Jeśli świadczeniodawcy świadomie podają nam nieprawdziwe informacje, traktujemy je jak oszustwo. Grozi za to zerwanie kontraktu z NFZ. Już dwie placówki zostały w ten sposób ukarane – ostrzega dyrektor Kręcka.
jc, wyborcza.pl