Były minister: autostrady w Polsce są drogie, bo mamy marsz politologów

Były minister: autostrady w Polsce są drogie, bo mamy marsz politologów

Dodano:   /  Zmieniono: 
Były minister: autostrady w Polsce są drogie, bo mamy marsz politologów (fot.sxc.hu)
Były minister transportu, a obecnie poseł PiS, Jerzy Polaczek w rozmowie z portalem Stefczyk.info skomentował doniesienia "Rzeczpospolitej", zgodnie z którymi mimo, że siła robocza w Polsce jest tańsza niż w Niemczech, wciąż to Polacy płacą więcej za budowę 1 km drogi.
Zdaniem Polaczka, problem leży "w sprawach, które są bardzo mało medialne i nie ekscytują nikogo". - To sprowadza się do precyzyjnego szacowania kosztów budowy, do standaryzowania modelu projektowania, zarządzania i eksploatacji odcinków autostrad. W tej sprawie znaczenie ma również forsowanie przez rząd modelu "projektuj i buduj", który w projektach liniowych rzadko kiedy udaje się przeprowadzić bez potężnych problemów. Mówię o takich budowach, jak budowa autostrady czy drogi ekspresowej. Na to się nakłada jeszcze coraz bardziej przejmująca sprawa upadłości w branży budowlanej. One dotyczą już nie tylko podwykonawców, ale również dużych, potężnych graczy na rynku, w tym firm giełdowych. Również model nadzoru nad budową dróg w Polsce jest kosztowny, a dodatkowo zupełnie nieefektywny - podkreślił Polaczek.

 - Niestety korzystanie z dostępnej wiedzy, np. inżynieryjnej, przez osoby, które mają w Polsce wpływ na politykę i państwo, nie jest powszechne. W Polsce nie ma specjalnie wielkiego zainteresowania tą sprawą i taką wiedzą. Mamy taki efekt, że instytucja rządowa odpowiedzialna za budowę dróg w kraju wikła się w dziesiątki procesów sądowych, który stawką są miliardy złotych. Czym jest dziś GDDKiA? Kancelarią prawną, czy instytucją odpowiedzialną za budowę dróg? - ocenił były minister.

Polaczek odniósł się także do sporu między Jarosławem Kaczyńskim, a Donaldem Tuskiem, w którym ten ostatni nie przyznawał racji Kaczyńskiemu, jakoby  Polsce budowano najdroższe drogi w Europie. - To kolejny przejaw uprawiania przez rządzących PR-u. Ten sposób prowadzenia polityki powoduje, że w sposób dowolny można korzystać z wiedzy i danych, że można działać tak, jak się chce. Władza może ukrywać własne, ciężkie porażki i kompromitacje. W zależności od potrzeb można konfigurować różne cyfry, można przedstawiać sprawy jak się chce, jak potrzebuje władza. Można działać w zupełnym oderwaniu od dorobku i wiedzy eksperckiej w danej sprawie. Rząd wielokrotnie dawał dowody, że nie umie sięgać po fachową wiedzę, która jest w Polsce. A wystarczy zapytać ekspertów. Mamy "marsz politologów", zamiast "marszu inżynierów". Sytuacja przypomina skutki ekonomi politycznej socjalizmu. Oficjalna wykładnia nigdy nie zbliżała się do rzeczywistości - zaznaczył Polaczek.

stefczyk.info, ml