Od lipca ubiegłego roku trwają niejawne negocjacje między Unią Europejską a Stanami Zjednoczonymi. Tematem rozmów jest utworzenie Transatlantyckiego Partnerstwa dla Handlu i Inwestycji (TTIP). Jak informuje „Rzeczpospolita” dzisiaj mają zostać ogłoszone kluczowe postanowienia.
Do opinii publicznej docierają pierwsze przecieki. Unia ma zaproponować zniesienie ceł na 96 procent towarów sprowadzonych ze Stanów Zjednoczonych. Kolejne 3 procent, w tym artykuły spożywcze i samochody, zostaną objęte wolnym handlem po trwającym od trzech do siedmiu lat okresie przejściowym. Cło zostałoby utrzymane wyłącznie na towary, takie jak wołowina, wieprzowina i drób. Unijni przedstawicie mają nadzieję, że Waszyngton zaproponuje równie korzystną propozycję. W Europie szacuje się, że wejście w życie TTIP sprawi, że cały eksport z Unii do USA wzrośnie o 28 procent, a eksport samochodów o 40 procent.
Porozumienie między Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską będzie wykraczać poza handel. Ma również wprowadzić jednolite normy towarów w USA u Unii, a ponadto otworzyć rynki zamówień publicznych i usług.
Jeśli TTIP rzeczywiście powstanie, wówczas wielce prawdopodobne jest, że gospodarczy model zaproponowany przez Zachód zdominuje resztę świata. Oferta Unii Europejskiej ma pomóc Barackowi Obamie, który przed końcem kadencji w 2016 r. chce wprowadzić w życie projekt ustanawiający warunki międzynarodowej współpracy gospodarczej, zmniejszając tym samym rolę Chin.
– Wdrożenie w krótkim czasie tak ambitnego projektu jest możliwe, ale trudne. UE jest zdeterminowana, bo dla niej handel to sedno dyplomacji. Dla USA ważniejsza jest geostrategiczna rywalizacja siły. Obamie trudno będzie przekonać republikanów do wolnego handlu – powiedział Daniel Gros, dyrektor brukselskiego Centrum Europejskich Analiz Politycznych.
kl, Rzeczpospolita
Porozumienie między Stanami Zjednoczonymi a Unią Europejską będzie wykraczać poza handel. Ma również wprowadzić jednolite normy towarów w USA u Unii, a ponadto otworzyć rynki zamówień publicznych i usług.
Jeśli TTIP rzeczywiście powstanie, wówczas wielce prawdopodobne jest, że gospodarczy model zaproponowany przez Zachód zdominuje resztę świata. Oferta Unii Europejskiej ma pomóc Barackowi Obamie, który przed końcem kadencji w 2016 r. chce wprowadzić w życie projekt ustanawiający warunki międzynarodowej współpracy gospodarczej, zmniejszając tym samym rolę Chin.
– Wdrożenie w krótkim czasie tak ambitnego projektu jest możliwe, ale trudne. UE jest zdeterminowana, bo dla niej handel to sedno dyplomacji. Dla USA ważniejsza jest geostrategiczna rywalizacja siły. Obamie trudno będzie przekonać republikanów do wolnego handlu – powiedział Daniel Gros, dyrektor brukselskiego Centrum Europejskich Analiz Politycznych.
kl, Rzeczpospolita