Polska chce libijskiej ropy

Polska chce libijskiej ropy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Polskie firmy przemysłu naftowego chcą zjednoczyć siły i wspólnie starać się o dostęp do libijskich złóż ropy naftowej.
Pierwszy krok to wspólny przyjazd do Trypolisu prezesów Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa, Nafty Polskiej, PKN Orlen oraz PetroBaliticu, przy okazji zakończonej w czwartek wizyty polskiego premiera Marka Belki, i pierwsze rozmowy z Libijczykami.

"Te spotkania przybliżyły nas do potencjalnych partnerów libijskich. Chcemy zaprosić delegację libijską na spotkania w Polsce" - powiedział dziennikarzom prezes Nafty Polskiej Krzysztof Żyndul.

Libijskie udokumentowane rezerwy ropy naftowej to 30 mld baryłek, ale sami Libijczycy mówią, że może to być trzy razy więcej, co stanowiłoby 1/10 światowych zasobów surowca.

W styczniu zakończony zostanie ogłoszony w ubiegłym roku przez libijską National Oil Company przetarg koncesyjny na część tamtejszych pól naftowych, do którego nie stanęły firmy z Polski. Udostępniono ok. 1/3 pól. Zainteresowane rozszerzeniem swej obecności w Libii są wielkie koncerny Statoil, Norsk Hydro i Vetco. Prawdopodobnie na wiosnę ogłoszony zostanie kolejny przetarg.

"Rolą Nafty Polskiej będzie takie skonsolidowanie sektora (naftowego) w Polsce, aby zaprezentować atrakcyjną ofertę i spróbować tutaj swych sił i możliwości" - powiedział Żyndul.

Jak zaznaczył, nie chodzi o formalną konsolidację, ale o zapewnienie, by działania polskich firm nie były tak rozproszone jak dotychczas. Działając oddzielnie nie mają one takiej siły przebicia jak wtedy, gdy współpracują. Chodzi o firmy prywatne bądź częściowo sprywatyzowane oraz takie jak Nafta Polska, która jest agendą rządową, co się bardzo liczy w Libii, gdzie złoża ropy są państwowe.

"Zostawmy formę, w jakiej to będzie - może powstać konsorcjum czy  spółki. Ważne jest to, byśmy pod jednym szyldem - tak jak przyjechaliśmy do Libii - mogli przygotować konkretną ofertę. Jeśli będą nam potrzebni partnerzy zewnętrzni, uznamy, że nasze możliwości są zbyt małe, to uważam, że będzie można rozważyć wyjście poza ten krąg" - oświadczył prezes Nafty Polskiej.

Libijczycy preferują partnerów, którzy specjalizują się zarówno w  poszukiwaniu oraz wydobyciu ropy, jak i w jej przerobie i sprzedaży.

Zdaniem Żyndula, w Polsce są świetne firmy, które zajmują się poszukiwaniem ropy, a także jej przerobem. Z wydobyciem "nie jest źle", ale trzeba by się zastanowić, jak poprawić ewentualną propozycję w tym zakresie.

Według prezesa PKN Orlen Igora Chalupca, jeżeli współpraca przyniesie dobre efekty, być może firmy naftowe rozważą podobne współdziałanie w przyszłości i na innych rynkach. Nie można jednak zakładać, że to będzie prosty proces, Każda firma ma swe wewnętrzne uwarunkowania i sytuację - podkreślił Chalupec.

Wiceprezes PGNiG Paweł Kamiński ocenił, że przygotowanie wspólnej oferty może potrwać około pół roku. Zależy to od jasnego sprecyzowania celów, jakie firmy naftowe chcą osiągnąć. "Mamy cele zbieżne, ale nie takie same. Bardzo sensowne byłoby wystąpienie jako większe konsorcjum, ponieważ wtedy, dzięki różnym możliwościom wszystkich firm, pokryjemy cały łańcuch - od poszukiwań ropy i wydobycia, po jej sprzedaż" - powiedział Kamiński.

Jak dodał, polskie firmy naftowe i gazowe nie mają doświadczeń na  libijskim rynku, może z wyjątkiem działających w ramach PGNiG-u firm świadczących usługi geologiczne, geofizyczne, wiertnicze i w zakresie zagospodarowania złóż. "Od sześciu dni jedna z naszych spółek - Geofizyka Kraków - ma zarejestrowane i otwarte biuro w Trypolisie i będzie szukać możliwości działania" - poinformował wiceprezes PGNiG.

Libijska ropa niekoniecznie musi trafić do Polski. Kamiński zaznaczył, że PGNiG sprzedaje surowiec na rynku światowym. "Bylibyśmy zainteresowani w wydobyciu ropy (w Libii) i sprzedaniu jej na dobrych warunkach, komukolwiek, kto zechce ją kupić" - powiedział Kamiński.

Zadowolony wraca z Libii także przedstawiciel Bumaru Antoni Szulborski. Powiedział on PAP, że Libijczycy są zainteresowani ofertą w zakresie maszyn budowlanych, drogowych, pojazdów lekkich i ciężkich, a także sprzętu wyposażenia wojsk lądowych - od amunicji do ciężkich pojazdów, radarów i sprzętu telekomunikacyjnego.

ss, pap