Jazda na akcyzie (aktl.)

Jazda na akcyzie (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Co najmniej połowa ceny, jaką płacimy za paliwa płynne to podatki. Jeśli nie zostaną obniżone, grozi nam wzrost inflacji i spadek tempa wzrostu gospodarczego - uważa PIPP i apeluje do ministra finansów o obniżenie akcyzy.
Benzyna mogłaby stanieć nawet o 30 groszy na litrze - powiedziała na  konferencji prasowej prezes Polskiej Izby Paliw Płynnych Aurelia Kuran-Puszkarska. Zapowiedziała, że PIPP wystosuje w środę również drugi apel - do ministra gospodarki i pracy - by uruchomił część zapasów obowiązkowych paliw, np. na 3 tygodnie.

"Obawiamy się wzrostu inflacji i spowolnienia tempa wzrostu gospodarczego" - powiedziała Kuran-Puszkarska. PIPP obawia się też wzrostu szarej strefy, którą szacuje się na 7-12 proc. rynku.

Izba obliczyła, że w cenie jednego litra benzyny bezołowiowej (95) wynoszącej w połowie lipca średnio 4,14 zł, tylko 1,75 zł to  koszty produkcji i dystrybucji, a 2,39 zł to podatki. W cenie litra oleju napędowego wynoszącej średnio ponad 3,8 zł, koszt produkcji i dystrybucji to ponad 1,92 zł, a podatki to ponad 1,87 zł.

- Minimalny wymagany w UE poziom akcyzy został już w  Polsce przekroczony. "Tłumaczenie, że musimy trzymać akcyzę na  poziomie UE, nie do końca jest prawdą. Jest przestrzeń do ruchów w  dół" - uważa Ryszard Kaczmarek, prezes BM Reflex, monitorującego rynek paliw.

- W 2004 r. minimalny wymagany w UE poziom akcyzy wynosił 287 euro od tony paliwa, a w Polsce pobierano 361 euro. Obecnie minimalny wymagany poziom akcyzy to  nadal 287 euro od tony paliwa, a w Polsce fiskus pobiera 381 euro. Oznacza to, że wymagany dopiero na 2009 r. poziom 359 euro już został przekroczony - dodała Kuran-Puszkarska. Zdaniem Kaczmarka, nie należy się już spodziewać dużych wzrostów cen ropy naftowej. O ile cena oleju napędowego może przekroczyć 4 zł za  litr, to w przypadku benzyny nie powinna dojść do 5 zł. "Według prognoz, ceny nie będą gwałtownie rosły, będą stabilne, ale bardzo wysokie" - dodał Kaczmarek.

Ministerstwo Finansów w odpowiedzi na apel PIPP oznajmiło, że nie planuje w  najbliższym czasie obniżki akcyzy na paliwa. - Obniżka akcyzy przed wyborami mogłaby zostać odebrana jako "kiełbasa wyborcza". W związku z tym nie należy liczyć na obniżki akcyzy na paliwa "w dającej się przewidzieć perspektywie kilku najbliższych tygodni, natomiast co stanie się dalej - nie wiadomo - powiedział wiceminister finansów Jarosław Neneman. Jego zdaniem, obniżka akcyzy o trzydzieści groszy nie jest możliwa; w najlepszym przypadku mogłoby to być kilka groszy, co nie byłoby odczuwalną ulgą dla kierowców.

Neneman odpierał zarzut, że , że podkreślił, że wysoka cena paliw wpływa może napędzić inflację. - Złoty umacnia się wobec dolara. Transakcje kupna ropy naftowej są rozliczane w dolarach i jeśli złoty umacnia się wobec amerykańskiej waluty, ewentualne wzrosty cen ropy naftowej są kompensowane przez korzystniejszy kurs złotego. Spada też inflacja, co  oznacza, że poziom cen paliwa nie stanowi dla niej zagrożenia.

Argument PIPP o ryzyku powiększania się szarej strefy w branży paliwowej w związku z poszukiwaniem przez część klientów tańszego paliwa, nie obłożonego podatkiem Neneman uznał za "absurdalny".

Przyznał, że "stawki akcyzy wynikają przede wszystkim z  potrzeb budżetu, a nie z wymogów unijnych oraz że akcyza na paliwa zapewnia duże dochody budżetowe. Ponadto nasze stawki są jednymi z najniższych w Europie" - oświadczył Neneman. Twierdził, że o ile "wpływy budżetowe idą nie  najgorzej, to wpływy z akcyzy są sporo poniżej oczekiwań, a  ponadto parlament cały czas uchwala nowe kosztowne ustawy. W  takich warunkach rezygnacja ministra finansów z pieniędzy mu należnych byłaby nieodpowiedzialnym działaniem".

em, pap