Foxconn, czyli jeden z głównych partnerów produkcyjnych Apple poinformował o tym, że część pracowników zostanie przekierowana z linii produkujących elektronikę, na stanowiska, które zajmują się tworzeniem maseczek ochronnych. To efekt panującej nadal w Chinach epidemii koronawirusa.
Decyzja producenta wynika z ogromnego zapotrzebowania na maski ochronne na terenie całych Chin. Firma dzięki przeniesieniu części pracowników ma zamiar produkować dwa miliony masek dziennie. Jest to kolejny sygnał, który potwierdza hipotezę o tym, że Apple może mieć problemy z dostarczeniem swojego flagowego produktu na rynek.
80 milionów telefonów
Apple miało zamówić w chińskich fabrykach 65 milionów sztuk najwyższej generacji iPhone'a 11 oraz około 15 mln modeli budżetowej wersji, która ma mieć premierę w marcu. Spekuluje się, że będzie on nosił nazwę iPhone 9 i uzupełni lukę, która powstała przy premierze iPhone'a X.
Skąd problem? Zastoje produkcyjne mogą być spowodowane epidemią koronawirusa, który panuje w Chinach. Ofiarą choroby padło już 910 osób. Zagrożenie wstrzymaniem produkcji jest o tyle prawdopodobne, że obie fabryki, które są podwykonawcami firmy z Cupertino, znajdują się w prowincjach Henan i Guangdong, które graniczą z prowincją Hubei - ogniska epidemii. To w niej leży bowiem miasto Wuhan.
Kluczowy rynek
Chiny są dla Apple jednym z najważniejszych rynków. Sprzedaż w tym kraju odpowiada za 17 proc. przychodów firmy. Ponadto iPhone to nadal flagowy i najlepiej zarabiający produkt firmy z Cupertino.
Czytaj też:
„Hej, wyszedłeś bez maski, wracaj do domu!” Chińczycy wykorzystują drony do walki z epidemią