Zapach wsi nie taki zdrowy. Izolacja Europy ujawniła zaskakujące źródło zanieczyszczenia powietrza w miastach

Zapach wsi nie taki zdrowy. Izolacja Europy ujawniła zaskakujące źródło zanieczyszczenia powietrza w miastach

Mzuri
Mzuri Źródło: Mzuri
Spalin w miastach jest mniej, ale jakość powietrza nie poprawia się. Przyczyną są emisje trujących substancji, które generuje rolnictwo. Swojski zapach wsi wcale nie jest taki zdrowy, jak mogłoby się wydawać.

Rządy w całej Europie walczą z rozprzestrzenianiem się pandemii COVID-19. Ruch drogowy zmniejsza się radykalnie, a mieszkańcy miast doświadczają świeższego powietrza. Jednak brak spalin z silników wysokoprężnych naraża również mieszkańców miast na emisje, do których nie są przyzwyczajeni: te pochodzące z pól.

W ubiegły weekend w Brukseli wielu mieszkańców zgłosiło silny zapach obornika. „Myślałem, że jestem na farmie” – powiedział pewien Belg RTL Info. O ile niektórzy mieszkańcy Brukseli poczuli nostalgię za romantyczną wizją życia na wsi, to inni zaczęli narzekać na pewne symptomy: „Kiedy otworzyłem okno, piekły mnie oczy” – powiedział jeden z mieszkańców Molenbeek, gminy na północnym zachodzie Brukseli. – „Miałem też okropny ból głowy”.

Jak się okazuje, używanie na polach obornika i jego magazynowanie są znaczącym źródłem amoniaku, wysoce zanieczyszczającego gazu, który zagraża naszym ekosystemom i powoduje podrażnienia przy wdychaniu. Kiedy wiatr przenosi go nad miasta, amoniak reaguje ze związkami tlenków azotu (NOx) z pojazdów z silnikami Diesla i siarki (SO2) z elektrowni, tworząc maleńkie cząstki stałe o średnicy mniejszej niż 2,5 mikrometra, znane jako PM2,5.

Jest to jedna z najbardziej niebezpiecznych form zanieczyszczenia powietrza: cząstki PM2,5 mogą wnikać głęboko w drogi oddechowe i wywoływać choroby płuc i układu krążenia, zawały serca i raka, oddziaływać na centralny układ nerwowy i wpływać na narządy rozrodcze.

Według Clean Air Farming, międzynarodowego projektu wspieranego przez Europejskie Biuro Ochrony Środowiska (EEB), mającego na celu zmniejszenie emisji pochodzących z rolnictwa i marnotrawienia żywności, te maleńkie cząstki były odpowiedzialne za 391 tys. przedwczesnych zgonów w UE w 2015 r. Właśnie dlatego sama emisja „wiejskiego” amoniaku odpowiada za połowę fatalnego wpływu zanieczyszczonego powietrza na zdrowie na obszarach miejskich.

Odczucia mieszkańców Brukseli nie były jedynie wrażeniem. Dane dotyczące zanieczyszczenia powietrza zebrane przez belgijską Międzyregionalną Agencję Środowiska wskazały wzrost cząstek PM2,5. W tych dniach zarejestrowano ich w całym kraju znacznie więcej także w miastach. Nikogo to nie zaskoczyło. Wczesną wiosną rolnicy używają więcej obornika, który zaoszczędzili zimą, do nawożenia swoich pól.

W ubiegłym miesiącu ten sam problem odnotowano w Mediolanie. Tam wzrost liczby drobnych cząstek stałych był związany ze zwiększeniem emisji amoniaku pochodzącego z intensywnej hodowli zwierząt i nawożenia w dolinie Padu. To samo zaobserwowano w Paryżu, w którym mieszkańcy zgłaszali silny „zapach wsi”, zapoczątkowany w tych dniach, w których zaczęła się blokada związana z koronawirusem i spadek zanieczyszczeń komunikacyjnych.

Sytuacja wydaje się bez wyjścia. Bo chociaż emisje pochodzące z rolnictwa są odpowiedzialne wyjątkowo silnie za zanieczyszczenie powietrza w miastach, to wciąż nie ma prawodawstwa UE mającego na celu zmniejszenie ich wpływu na jakość powietrza.

Margherita Tolotto z Europejskiego Biura Ochrony Środowiska (EEB) powiedziała:„Zanieczyszczenie powietrza szkodzi nam wszystkim, wpływa na nasze zdrowie, zagraża ekosystemom, a także wpływa na nasze uprawy. Ograniczenie emisji u źródła przyniesie korzyści wszystkim. Każdy sektor, także rolnictwo, musi wykonać swoje zadanie i współpracować na rzecz czystszego powietrza. Mamy szansę na stworzenie takich rozwiązań w rolnictwie, które będą funkcjonowały w harmonii z ludźmi i przyrodą, a nie przeciwko nim”.