Motocyklista napytał sobie biedy. Tablice rejestracyjne na jednośladzie pochodziły od innego pojazdu. Policjanci będą ustalać, czy motocykl nie pochodzi z kradzieży. Mężczyzna został zatrzymany. Z drogowego zdarzenia, które wyglądało na bardzo groźne, wyszedł bez poważnych obrażeń.
Gorzowscy funkcjonariusze grupy „Speed” zostali wezwani do zdarzenia drogowego, do którego doszło po godzinie 16 w Łupowie. Na miejscu policjanci potwierdzili, że brał w nim udział motocyklista i kierująca Daewoo.
30-letnia kobieta chciała skręcić w lewo, ale nie upewniła się, że może to bezpiecznie zrobić. Za nią jechał motocyklista, który już ją wyprzedzał. Kierowca motocykla nie miał szans na uniknięcie zderzenia, wjechał w bok auta i przeleciał kilkanaście metrów. Winę za to zdarzenie ponosi 30-latka, która później została ukarana mandatem. Motocyklista nie doznał poważnych obrażeń, ale po tym zdarzeniu ma sporo kłopotów.
Policjanci sprawdzili, że 33-latek w ogóle nie powinien poruszać się pojazdami jako kierowca, bo ma aktywny, sądowy zakaz. To jednak nie koniec jego problemów. Mężczyzna był poszukiwany Europejskim Nakazem Aresztowania przez niemieckie służby. Policjanci sprawdzili także tablice rejestracyjne, które miał założone na motocyklu BMW. Okazało się, że pochodzą z innego pojazdu. Mundurowi zabezpieczyli jednoślad i będą weryfikować legalność jego posiadania. Motocyklista natomiast został zatrzymany i trafił do gorzowskiej komendy.
Policjanci wykonują czynności procesowe w sprawie 33-latka. W związku z Europejskim Nakazem Aresztowania będzie także doprowadzony do prokuratury. Czekają go zarzuty co najmniej dotyczące złamania sądowego zakazu kierowania. Funkcjonariusze będą także wyjaśniać, czy motocykl nie był kradziony.