Gmail, Google Maps i Spotify jako domyślne aplikacje na iPhone'ie? Apple zmienia politykę

Gmail, Google Maps i Spotify jako domyślne aplikacje na iPhone'ie? Apple zmienia politykę

App Store
App Store Źródło: Shutterstock / BigTunaOnline
Apple poważnie rozważa zmianę polityki i umożliwienie swoim użytkownikom korzystania z aplikacji dostawców zewnętrznych, jako domyślnych.

Jak informuje Bloomberg, władze Apple poważnie rozważają zmianę polityki, która przez lata była znakiem rozpoznawczym firmy. Już niedługo użytkownicy urządzeń z systemem iOS będą mieli wybór, czy chcą, aby domyślnymi aplikacjami były te, które dostarcza Apple, czy produkty firm zewnętrznych. Można sobie więc wyobrazić iPhone'a, z przeglądarką Google Chrome, skrzynką pocztową gmail, Mapami Google w roli domyślnej nawigacji i Spotify jako głównym odtwarzaczem muzyki.

Nieistotna zmiana?

Tu pojawią się głosy użytkowników, którzy powiedzą „Ale przecież i tak mogłem sobie zainstalować dowolne aplikacje”. Tak, ale domyślnymi aplikacjami i tak były te, wyprodukowane przez firmę z Cupertino. Jeśli Apple faktycznie pozwoli na decyzje w sprawie tych elementów, może to oznaczać dużo większe zmiany w polityce firmy, która do teraz jest bardzo zamknięta i stara się działać we własnym ekosystemie. Pozwoli to firmom trzecim na bardziej uczciwe uczestnictwo w rynku i dostęp do części usług, które obecnie są właściwie poza ich zasięgiem.

Presja ze strony regulatorów

Apple działa w zamkniętym ekosystemie od 2008 roku, gdy na rynku pojawił się Apple App Store. Firma obiecywała, że pozwoli to m.in. uchronić użytkowników przed złośliwym oprogramowaniem i dostarczać im produktów najwyższej jakości, także od strony software'owej.

Przez lata narastała jednak presja ze strony regulatorów, w tym głównie unijnych, którzy zarzucali firmie, że ta nie dopuszcza dostawców zewnętrznych do udziału w dużej części rynku cyfrowego. Naciski doprowadziły do stopniowego łagodzenia polityki firmy, która pozwoliła użytkownikom na usuwanie podstawowych aplikacji systemowych, czy używania klawiatur od zewnętrznych dostawców. Nadal użytkownicy iPhone'ów mogli cieszyć się tylko ułamkiem wolności, którą mieli właściciele telefonów z systemem Android.

Apple może zyskać

Jak twierdzą eksperci, taki ruch wbrew pozorom może wpłynąć na większe zainteresowanie produktami Apple. Po pierwsze, użytkownicy zyskają możliwość wyboru. Nie będą się czuli zmuszani do używania konkretnych aplikacji. Po drugie, może chodzić np. o takie produkty jak HomePod, czyli odpowiednik takich asystentów jak Alexa, czy Google Home. Otworzenie ekosystemu pozwoli np. pozyskać klientów, którzy na co dzień używają Spotify. Do tej pory szwedzki serwis streamingowy nie był obsługiwany przez asystenta od Apple.

Czytaj też:
Apple traci fortunę na koronawirusie. „Jest gorzej, niż się obawialiśmy”

Opracował:
Źródło: CNN / Bloomberg