III wojna światowa trwa w internecie. Zabójstwo gen. Sulejmaniego znacznie zwiększyło aktywność hakerów

III wojna światowa trwa w internecie. Zabójstwo gen. Sulejmaniego znacznie zwiększyło aktywność hakerów

Haker, zdjęcie ilustracyjne
Haker, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Fotolia / peterzayda
Przewidywania analityków, którzy od lat powtarzali, że jeśli dojdzie do kolejnego konfliktu światowego, to rozegra się on w internecie, stają się coraz bardziej wiarygodne. Od czasu zabójstwa generała Kasema Sulejmaniego, aktywność hakerów skierowana przeciwko Stanom Zjednoczonym wzrosła trzykrotnie.

Jak informują analitycy cyberbezpieczeństwa i amerykańscy urzędnicy, od 3 stycznia, czyli dnia, w którym przeprowadzono udany atak lotniczy na generała Kasema Sulejmaniego, trzykrotnie wzrosła aktywność hakerów, próbujących sforsować amerykańską sieć i komputery w krajach sojuszniczych. Adresy IP cyberprzestępców pochodzą z Iranu - twierdzą specjaliści firmy Cloudflare, która zajmuje się tematem cyberbezpieczeństwa.

Wojna w internecie

W rozmowie z CNN, Matthew Prince, dyrektor wykonawczy Cloudflare, podkreśla, że liczba ataków prawdopodobnie jest dużo wyższa, lecz zauważenie wszystkich jest niemal niemożliwe, szczególnie przez jedną firmę. „Bardzo mało prawdopodobne, aby taki nagły wzrost był przypadkowy” – powiedział szef Cloudflare. „Myślę, że ma to bezpośredni związek ze śmiercią generała Sulejmaniego” – dodał.

Wzrosła również ilość ataków z adresów innych niż irańskie. Matthew Prince tłumaczy to na dwa sposoby. Albo są to ataki irańskich hakerów, którzy maskują swoją lokalizacje, albo z obecnego chaosu korzystają także hakerzy z innych stron świata.

Eliminacja generała

Prezydent Donald Trump autoryzował atak w pobliżu Międzynarodowego Portu Lotniczego w Bagdadzie, w wyniku którego zginął generał Kasem Sulejmani, dowódca elitarnej jednostki Al Kuds, działającej w ramach Korpusu Strażników Rewolucji Islamskiej i jeden z dowódców irackiej milicji Abu Mahdi al-Muhandis – potwierdził Pentagon 3 stycznia.

W komunikacie podkreślono, że Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej uznawany jest przez Stany Zjednoczone za organizację terrorystyczną. „General Sulajmani aktywnie rozwijał plany ataków na amerykańskich dyplomatów i wojskowych w Iraku i całym regionie. Wraz ze swoją jednostką Al Kuds odpowiedzialny był za śmierć setek Amerykanów i ich koalicjantów (...)” – czytamy w oświadczeniu Departamentu Obrony USA. Pentagon oskarża generała Sulejmaniego o ataki na bazy koalicyjne w Iraku, w tym o atak 27 grudnia oraz twierdzi, że wojskowy „zatwierdziła ataki na ambasadę USA w Bagdadzie, które miały miejsce w grudniu”.

Amerykanie tłumaczą, że nalot i zabicie dowódców miały na celu „powstrzymanie przyszłych irańskich planów”. W komunikacie podkreślono, że „Stany Zjednoczone będą nadal podejmować wszelkie działania niezbędne do tego, by chronić swoich obywateli i interesy niezależnie od tego, o jakie miejsce na świecie chodzi”.

Czytaj też:
Eskalacja napięcia między USA a Iranem. Morawiecki: Trzymamy rękę na pulsie