NASA wybrała twórcę atomowej rakiety. Statek zabierze nas na Marsa

NASA wybrała twórcę atomowej rakiety. Statek zabierze nas na Marsa

Rakieta DRACO, grafika ilustracyjna
Rakieta DRACO, grafika ilustracyjna Źródło:Materiały prasowe / Lockheed Martin
NASA ogłosiła firmę, która stworzy pierwszą atomową rakietę. Prace nad nowym napędem trwają, a testy mają odbyć się już niedługo. Pojazd będzie kluczem do eksploracji Marsa i umożliwi astronautom kolonizację Czerwonej Planety.

Amerykańskie agencje NASA oraz DARPA wspólnie ogłosiły partnerów w projekcie atomowej rakiety kosmicznej. Zaawansowaną rakietę marsjańską z napędem nuklearnym zbuduje uznana firma kosmiczna Lockheed Martin.

Atomowa rakieta NASA DRACO budowana przez Lockheed Martin

Projekt rakiety nosi nazwę Demonstration Rocket for Agile Cislunar Operations, w skrócie DRACO. Nie należy go mylić z kamerą Draco, która była elementem misji satelity DART – maszyny, która uderzeniowo zmienił toru lotu asteroidy w 2022 roku.

W przypadku platformy napędu DRACO Lockheed Martin będzie odpowiadać za projekt i budowę całego systemu rakietowego. Firma BTX Technologies dostarczy zaś odpowiednio przygotowany reaktor nuklearny i paliwo na potrzeby nowej inicjatywy Amerykanów.

Według ustalonego z partnerami harmonogramu chce przeprowadzić prezentację nowej technologii do 2027 roku.

Jak działa rakieta NASA DRACO?

System DRACO wykorzystuje mechanizm nuklearnego cieplnego silnika rakietowego NTP (an. nuclear thermal propulsion). Ogólnie rzecz biorąc systemy NTP polegają na podgrzewaniu paliwa wodorowego przez reaktor nuklearny. W efekcie powstaje plazma, która jest następnie wyrzucana z dyszy w celu osiągnięcia odpowiedniej prędkości.

Głowną zaletą napędu nuklearnego jest jego przewaga nad obecnymi rakietami z napędem chemicznym. Po pierwsze, efektywność paliwa jest od dwóch do pięciu razy większa. Oznacza to, że paliwo zajmuje mniej miejsca i jest lżejsze – to bardzo cenne zalety podczas długich misji komicznych.

Po drugie, napęd atomowy pozwala rakietom osiągać wyższe prędkości. Jak pisaliśmy we Wprost.pl, może to oznaczać skrócenie podróży na Marsa z siedmiu miesięcy do nawet 45 dni. Znacznie ułatwi to dalsze inicjatywy naukowe, a nawet kolonizacyjne.

Czytaj też:
NASA pracuje nad atomową rakietą. Dotrze na Marsa w rekordowym tempie
Czytaj też:
Kolejny krok do kolonizacji Marsa. NASA podwoiła produkcję tlenu