Firma Dyson pilnie chroni patentów i technologii opracowywanych na potrzeby swoich urządzeń i na co dzień nawet najdrobniejsze elementy procesu tworzenia produktów marki pozostają ścisłą tajemnicą. Ostatnio spółka otworzyła jednak dla dziennikarzy swoje placówki R&D w Wielkiej Brytanii i jednocześnie uchyliła nam rąbka tajemnicy.
W reprezentacji mediów z całej Europy znalazł się również wysłannik Wprost.pl, w mojej skromnej osobie. Na własną rękę poznałem więc część często zaskakujących metod i nietypowych procesów, które są codziennością inżynierów Dysona.
Kampusy R&D Dysona – Malmesbury i Hullavington
Firma prowadzi w Anglii aż dwa kampusy, które położone są około 160 km na zachód od Londynu. Mniej więcej w połowie drogi między Swindon i Bristolem mieści się para stosunkowo niewielkich miejscowości – Malmesbury oraz Hullavington. Razem wzięte liczą niewiele ponad 6 000 mieszkańców i prezentują sielankowy klimat brytyjskiej prowincji. Co ciekawe, „ślady bytności” firmy Dyson widać już nawet w wiekowym hotelu, w którym zakwaterowano media.
Rustykalna atmosfera znika jednak bardzo szybko, bo główne bramy kampusów wydają się portalami wprost do Doliny Krzemowej. Po wejściu do jednego z centrów badawczych Dysona z miejsca otoczeni jesteśmy wypielęgnowanymi trawnikami, budynkami ze stali i szkła oraz nowoczesnymi architektonicznie konstrukcjami o często wymyślnych kształtach. Uwagę zwrócić też można na wysoki poziom bezpieczeństwa. Nie powinno to dziwić, bo w budynkach tych dzieją się przecież rzeczy oznaczone klauzulą tajności.
Demo Zone – testy możliwości urządzeń
Po krótkiej orientacji prowadzeni jesteśmy do pierwszej stacji, określanej jako Demo Zone. Umieszczone wzdłuż ścian odkurzacze i próbki różnych typów podłóg nie pozostawiają wątpliwości. To miejsce, gdzie można porównać kolejne modele i zwrócić uwagę na zmiany funkcjonalności, wyglądu czy poprawki ergonomii, jakie zachodziły w każdym kolejnym produkcie.
Do dyspozycji są też różne materiały testowe: sól, soczewica, płatki śniadaniowe i inne drobiny. Dużym zainteresowaniem cieszy się też dość zjawiskowy test. Ustawiona pod ścianą jest bowiem elektryczna bieżnia, za pomocą której sprzątać można „na wyścigi”.
Dust Lab – czemu Dyson zbiera kurz i hoduje roztocza?
Po poprzedniej prezentacji mającej wiele wspólnego z zabawą – kolejna stacja przyprawiła wiele osób o gęsią skórkę. Trafiliśmy bowiem do Dust Lab. Szybko poinformowano nas, że jednym z kluczowych aspektów badań w firmie jest materiał, który codziennie mają wciągać ich odkurzacze. Kurz. Najróżniejsze jego próbki trzymane są w specjalnej lodówce, a badacze obchodzą się z nim w specjalnych komorach rękawicowych.
Na co dzień nie zastanawiamy się nad tym zbyt dużo, ale kurz jest tak naprawdę zbiorem mikroskopijnych drobin. W najlepszym przypadku są one niezachęcające, jak drobinki ziemi i piasku, pyłki roślin, włoski czy kłaczki z ubrań. Inne bywają nawet nieco obrzydliwe, jak martwy naskórek, bakterie czy roztocza, które jak gdyby nigdy nic przechadzają się po naszych domach i mieszkaniach milionami.
Dyson regularnie zbiera więc próbki kurzu z całego świata, a następnie poddaje je najróżniejszym testom. Chodzi między innymi o to, by wykryć różnice między kurzem z krajów Europy, Ameryki, Azji i tak dalej. Nie wszędzie ma on bowiem ten sam skład.
Co więcej, roztocza także mają wiele gatunków i różnią się w zależności od regionu. Naukowcy hodują więc także i te żyjątka, które pokazano nam pod mikroskopem. Widok pełzających w kurzu pajęczaków sprawił, że niektórzy z nas stracili apetyt.
Drukarnia 3D, czyli prototypy „na wczoraj”
Kolejna stacja natychmiast wypełniła nasze nozdrza bardzo charakterystycznym zapachem. Jak się okazuje, w tym laboratorium odbywa się druk 3D za pomocą specjalnego materiału utwardzanego temperaturą i światłem lasera. Wykorzystywane tu piece na pierwszy rzut oka przypominają te kuchenne – bije też od nich znaczny żar. Pracownicy nieco skonsternowali się jednak pytaniem, co stałoby się z włożoną do maszyny pizzą.
Zamysł jest bowiem zgoła inny. Dzięki zaawansowanym metodom inżynierzy mogą błyskawicznie testować kolejne pomysły w trzech wymiarach, a sama koncepcja nowego urządzenia dynamicznie ewoluuje w miarę prac nad kolejnymi prototypami. Jak opowiadają pracownicy, wielokrotnie zdarzyły się już akcje, gdzie kolejne części są potrzebne „na wczoraj” i bywają wytwarzane nawet w godzinę. Podobno jedna tego typu sytuacja miała dotyczyć samego Jamesa Dysona, który wymagał od zespołu bezzwłocznych poprawek jeszcze tego samego dnia. Z drukiem 3D wszystko się jednak udało.
Pick Up Lab – odkurzacz wciąga, ale jak dobrze?
Wszystkie odkurzacze wciągają kurz – do tego przecież służą. Inżynierzy Dysona z Pick Up Lab z drobiazgowością godną mnichów określają jednak to, jak dobrze czyszczą urządzenia firmy. Do tego typu testów służą imponująco wyglądające stanowiska.
Odkurzacz pionowy spółki zamontowany jest na specjalnym wysięgniku, a do podłoża przytwierdzony jest testowy dywan – firma sprowadza zawsze ten sam rodzaj, tworzony w ten sam sposób, przez tę samą firmę partnerską i nawet z tego samego szczepu włosia. Nic nie może bowiem zakłócić drobiazgowych badań i zakłamywać wyników. Dla realizmu pył jest nawet „wdeptywany” w dywan specjalnym metalowym wałkiem.
W eksperymencie mierzy się bardzo wiele statystyk, a jeden z głównych mierników osiąga się w dość ciekawy sposób. Bardzo dokładną wagą mierzy się najpierw pustą jednostkę, a następie odkurzacz po wciągnięciu danego pyłu testowego. Zmiana ciężaru pozwala obliczyć, czy odkurzacz w danym teście wyciągnął 90, 95, a możne 98 proc. materiału. Firma bada też wiele rodzajów dywanów, a także twardego podłoża – włącznie z klasyczną japońską podłogą złożoną z mat tatami.
Acustics Lab – dobry sprzęt to cichy sprzęt
Dyson oprócz odkurzaczy posiada też linię oczyszczaczy powietrza. To charakterystyczne sprzęty. Najczęściej preferujemy, by działały praktycznie cały czas. Z drugiej strony, nie mogą się nam jednak narzucać, jak suszarka czy odkurzacz. Wykluczone jest to, by oczyszczacz powietrza budził nas wyciem w czasie nocnego odpoczynku.
Testy głośności sprzętu prowadzi się więc w Acustics Lab. To bardzo dobrze wyciszona komora z grubymi ścianami, szczelnymi drzwiami i charakterystycznymi wypustkami rozpraszającymi dźwięk. Panujący tu szum tła to jedynie około 20 decybeli. Nie jest to jeszcze poziom, gdy słyszy się krew płynącą we własnych żyłach, lecz nawet taka cisza potrafi być lekko niekomfortowa.
Electromagnetic Lab – emisje elektromagnetyczne w sprzęcie Dysona
Kolejnym zjawiskowo wyglądającym miejscem jest Electromagnetic Lab. Bada się tu tak zwaną kompatybilność elektromagnetyczną, w skrócie EMC. Nie wdając się w zbytnie szczegóły, chodzi o sprawdzenie faktu, czy podczas swojego działania odkurzacz, oczyszczacz powietrza czy inny testowany sprzęt działa poprawnie w otoczeniu innych urządzeń elektrycznych.
Testy dotyczą możliwych zakłóceń, jakie może generować dane urządzenie, lecz także czy ono samo odporne jest na pole, jakie mogą generować inne powszechne w domach użytkowników sprzęty. Nowy model musi spełnić szereg norm, a Dyson stara się osiągając wynik jeszcze lepszy od wymaganego.
Testy wykonuje się w specjalnej izolacyjnej komorze bezodbiciowej, której ściany pochłaniają energię elektromagnetyczną. Zauważyliśmy to od razu – po wejściu z miejsca straciliśmy bowiem wszelki zasięg smartfonów.
Sztuczny dom Dysona – testy na żywej tkance
Jeden z ostatnich i dość zaskakujących przystanków wycieczki znajdował się w zamkniętym białym boksie. Mało który z gości spodziewał się, że za przemysłowymi drzwiami umieszczonymi w ogromnym hangarze zobaczy…przestronny salon, nowoczesną kuchnię z wyspą, przestronną jadalnię oraz sypialnię z małżeńskim łóżkiem.
Specjalnie przygotowana przestrzeń to tak właściwie arena testów najnowszego urządzenia firmy. Dyson 360 Vis Nav to mobilny odkurzacz, który firma niedawno zaprezentowała w Polsce. Co ciekawe, w naszym kraju wiedzieliśmy o sprzęcie wcześniej, niż brytyjscy dziennikarze, którzy tego dnia po raz pierwszy mogli przyjrzeć się maszynie z bliska.
Pracujący w specjalnie przygotowanym domu odkurzacz niewiele robił sobie z naszej obecności i pieczołowicie sprzątał znajdujący się w salonie dywan, a następnie przeszedł do dokładnego objeżdżania pokoju, zmyślnie omijając podłogową lampę. Jak wspomniał jeden z inżynierów – urządzenie często miewa „gości”, choć czasem nieproszonych. Pracownicy Dysona szukający cichego miejsca od czasu do czasu zaszywają się bowiem w domu testowym, ku niezadowoleniu swoich przełożonych.
Po krótkiej obserwacji pracy maszyny opuściliśmy dom testowy i Dyson 360 Vis Nava, a niedługo potem również całe centrum R&D Dysona. Co prawda wycieczka miała jeszcze inne przystanki, ale nie wszystko mogę wam pokazać, a nawet opisać. To ściśle tajne.
Czytaj też:
Dyson 360 Vis Nav. Najmocniejszy inteligentny odkurzacz od Brytyjczyków